Rytualny import kulturalny

יאַעל באַרטאַני וועט זייַן רעפּריזענינג פוילן בעשאַס דעם יאָר ס ביעננאַלע אין וועניס

Wszystko jasne? No nie do końca. A chyba powinniśmy wiedzieć co tu napisano, skoro objęliśmy narodowy mecenat nad twórczością utalentowanej artystki z Izraela, Yael Bartany? W każdym razie tak zadecydowali dysponenci państwowych pieniędzy przeznaczanych marnowanych corocznie na cele kulturalne z budżetu państwa. Po raz pierwszy w historii na „Biennale” w Wenecji Polskę reprezentować będzie twórca spoza kraju. W dodatku zaangażowany politycznie.

Jak to możliwe? Ano, są tacy którym dziwnie łatwo przychodzi pozyskiwanie „środków„, jak to się teraz ładnie mówi, na przedsięwzięcia o co najmniej dyskusyjnej wartości. Z pewnością bryluje w tym Sławomir Sierakowski, który mimo skrajnych poglądów (to zdeklarowany socjalista w prawdziwym tego słowa znaczeniu – inny od tych popierdułek z SLD), od wielu lat żyje z ogromnych pieniędzy pozyskiwanych nie za swoją pracę, tylko za sam fakt bycia reprezentantem  takiej a nie innej ideologii. Wydaje magazyn, w którym co prawda propaguje nijak mające się do ustroju Polski teorie i w normalnych warunkach z pewnością nie zarobiłby na papier na którym owe utopijne herezje są drukowane, ale w III RP jego „Krytyka Polityczna” ma się dobrze. Niezależnie od sprzedanego nakładu. Po prostu jest na liście płac Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego:

Krytyka Polityczna” otrzymała w 2009 roku największą spośród wszystkich dotacji MKiDN: 150.000 złotych. Żaden innych wniosek w dziale „Instytut książki – program literatura i czytelnictwo” nie dostał tak dużo, za tak niewiele. Sławomir Sierakowski wydał za tę górę kasy aż 3 (słownie: „trzy„) edycje swojego periodyku. Wychodzi po 50.000 zł za broszurkę. Brawo. „Absorpcja środków budżetowych” na najwyższym poziomie. Z tym, że nie jest to cała prawda. Bo obrotny Sławek czerpie fundusze jeszcze z bardzo wielu innych źródeł. Na przykład z urzędu Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Dzięki „brylantowym” (jakby to powiedział Moryc Welt) kontaktom z prezydentką Warszawy, powstało „Centrum Kultury Nowy Wspaniały Świat„. Tak naprawdę jest to knajpa z wyszynkiem alkoholu, czynna do późnych godzin nocnych, w bardzo atrakcyjnym miejscu stolicy. Ale ponieważ robi za „ośrodek kultury”, to może liczyć na pieniądze od różnych „pożytecznych idiotów„, którzą sądząc, że dają „na kulturę”, wspomagają obrotnego lewaka-kapitalistę… Mały bilans, za blogiem „Niepoprawni.pl„:

  • HGW przekazała w 2009 i 2010 po 100.000 złotych rocznie na działanie redakcji KP.
  • Władze samorządowe przekazały lokal w dzierżawę za symboliczną opłatę 12 zł/m² miesięcznie – zaniżając ten czynsz średnio 12 krotnie. KP płaci 15.600 zł miesięcznie, a powinna płacić: 187.200. Czyli KP otrzymuje miesięczną dotację od samorządu w wysokości: 171.600, czyli rocznie 2.059.200 złotych.
  • Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego za rok 2009 dotacja w wysokości 340.000 złotych.
  • Zachęta45.000 złotych.
  • Resort kultury dodatkowo 44.000 złotych za projekt „Patriotyzm jutra” + 14.000 złotych na wydawnictwo „Stowarzyszenia im. Stanisława Brzozowskiego„.
  • Instytut Teatralny im. Z. Raszewskiego. Od 2009 r. wyłożył 17.000 zł.
  • Państwowy Instytut Sztuki Filmowej w roku 2010 „dał” 80.000 złotych.

Nieźle? Kto z was ma ochotę otworzyć sobie knajpę, czerpać z niej zyski, dobrze się bawić, rozgłaszać bolszewickie idee i jeszcze do kompletu mieć to sfinansowane z publicznych pieniędzy?? Polska to raj na Ziemi. Z tym, że głównie dla tych którzy w Boga nie wierzą, za to wiedzą jak i od kogo „pozyskiwać środki„… W tym kraju jest za dużo pieniędzy. Tylko nieustannie gigantyczne sumy są w wyrafinowany sposób „zagospodarowywane” przez Sierakowskiego i tysiące mu podobnych.

Co łączy obrotnego Sławka z powabną Yael (oprócz wspólnej lewicowej ideologii oczywiście)? Ano ta sama „Zachęta” – Narodowa Galeria Sztuki, której szefową była niegdyś Anda Rottenberg i która wspiera finansowo interes gastronomiczno-jarmarczny na Nowym Świecie, jest promotorem tryptyku filmowego żydowskiej artystki. Co więcej, w głównej roli owej trylogii występuje znany z gładkiej facjaty Sławomir Sierakowski. Gra tam samego siebie: lewackiego aktywistę nawołującego Żydów do „powrotu” do Polski. Pierwszy film to tak naprawdę kilkuminutowa przemowa Sławka do pustych trybun zrujnowanego Stadionu Dziesięciolecia (było to kręcone w 2007 roku, przed rozpoczęciem budowy nowego stadionu). Słowa wypowiadane przez bohatera dziełka (napisane przez samego Sierakowskiego wespół z Kingą Dunin), to m.in.:

„Żydzi! Rodacy! Ludzie! Myślicie, że ta stara kobieta która wciąż śpi pod pierzyną Ryfki nie chce was widzieć? Zapomniała o was? Mylicie się, ona śni o was każdej nocy. Śni i drży ze strachu. Od tej nocy kiedy was już nie było a jej matka sięgnęła po waszą pierzynę, nawiedzają ją mary. Mary – koszmary. Tylko wy możecie je przegnać! Niech przy jej łóżku stanie trzy miliony Żydów, których zabrakło w Polsce i przegoni w końcu te zmory. Wracajcie do Polski! Do waszego – naszego kraju.”

W drugiej części Żydzi wracają do Polski i w centrum Warszawy budują kibuc-twierdzę z dykty. Na ścianach malują godło RP wpisane w Gwiazdę Dawida na czerwonym tle (jak na początku tego tekstu). W trzeciej części Sierakowski ginie w wyniku zamachu. Całość kręcona profesjonalnym sprzętem (m.in. kamery Red). Całość sfinansowana przez szereg instytucji żerujących na polskich podatnikach.

A teraz reprezentuje to to Polskę za granicą. Wstyd podwójny. Raz, że dajemy się tak skubać przez bandę spryciarzy, którzy każde gówno, dzięki opiniom licznych zaprzyjaźnionych „krytyków” i „ekspertów”, są w stanie podnieść do poziomu Sztuki. A drugi raz dlatego, że najmując artystkę z Izraela dajemy jasny sygnał: „niestety nie ma u nas nikogo godnego zaprezentowania, ale macie tu o to takie śmieszne filmiki, które trochę łączą się z Polską, choć przedstawiają rozterki całkiem innej nacji. U nas nie dzieje się nic ciekawego…”

I konkluzja: jak sądzicie, czy obietnica, jaką kilka tygodni temu złożył premier Donald Tusk (podwyższenia wydatków z budżetu „na kulturę” do 1% jego sumy) spowoduję zwiększenie, czy zmiejszenie ilości takich patologii?

Czy premier obiecujący takie brednie (centralnie finansowanie kultury i sztuki) wie co się dzieje w kraju? Czy można popierać jego partię w wyborach??