2006 > 2019
Przez dwanaście lat napisałem niemal 400 (wliczając kilkanaście nieopublikowanych) tekstów, w których wyrażałem najczęściej dezaprobatę wobec bagna polskiej polityki. Mniej więcej po ostatnich wyborach (2015) mój zapał do komentowania spraw bieżących wyraźnie zmalał i nie wynika to wcale z faktu wygranej bloku łże-prawicowego pod szyldem „Dobrej Zmiany”. Raczej z faktu oświecenia. Pozbycia się resztki złudzeń co do poziomu świadomości społeczeństwa polskiego. Świadomości odnośnie realiów sprawowania władzy, podstawowych mechanizmów zachodzących w gospodarce, czy choćby zjawisk nadprzyrodzonych…
Niestety nie mam wystarczająco dużo wiedzy aby stwierdzić czy jesteśmy wyjątkowi, czy w innych krajach jest podobnie, ale odnoszę przemożne wrażenie, że Polacy nie potrafią wyciągać najprostszych wniosków. Nie wystarczy im przedstawić w sposób nieskomplikowany obiektywnych faktów o jakimś zjawisku. Choćby były nieważnie jak dobrze udokumentowane i potwierdzalne łatwymi do weryfikacji obserwacjami. Gdy stoją w sprzeczności z argumentami prezentowanymi przez powszechnie uznawane przez Polaków autorytety, to cała wiedza i wysiłki w celu jej popularyzacji są daremne. Szkoda czasu, próżny wysiłek. Polak wierzy jedynie w to co mówi mu przywódca jego plemienia. W tej chwili plemiona są dwa i najśmieszniejsze jest to, że wywodzą się z jednych i tych samych korzeni.
Nie mam już najmniejszej ochoty na taką orkę na ugorze. Nie prowadzi to do niczego i najzwyczajniej szkoda mi na nią czasu. Mojego czasu. Zamiast prób zawracania Wisły kijem spróbuję przedstawić moje przemyślenia, które układają się w ciekawą (jak sądzę) teorię. Ale o tym przeczytać będzie można na mojej stronie osobistej:
www.marekpiekielnik.com
A archiwum moich tekstów publikowanych na tym blogu znajduje się tutaj: