Małpie rządy

Małpi-rząd

Gdyby dać małpie władzę, to wkrótce miałaby efekty lepsze od ludowo-demokratycznego rządu koalicji PO/PSL. Naprawdę. Bo małpa podejmowałaby decyzje zupełnie przypadkowo, więc zgodnie z regułami statystyki 50% z nich byłaby korzystna. Z obserwacji natomiast widać, że WSZYSTKIE decyzje towarzystwa z szajki trzymającej władzy są przeciwskuteczne. Nic lepiej nie unaocznia ogromu szkód jakie przynoszą każdemu uczciwemu Polakowi co dnia obecne rządy, niż ich dwie najświeższe porażki: zatargi z lekarzami i górnikami.

O ile w pierwszym przypadku potrzebna jest odrobina wyobraźni aby zauważyć, że pośrednictwo rządu i jego instytucji w załatwianiu transakcji między pacjentami i lekarzami jest zupełnie zbędne (trzeba skojarzyć, że tam gdzie wprowadzono całkowicie wolnorynkowe zasady funkcjonowania opieki zdrowotnej jest ona po prostu tańsza i na wyższym poziomie niż u nas, oraz ew. wskazać przykład rodzimej weterynarii – taniej, powszechnej i absolutnie pozbawionej państwowej regulacji), to sprawa z naszym górnictwem jest już tak oczywista, że tylko kompletny ignorant może jej nie chcieć jej widzieć. Na przykładzie Kompanii Węglowej najdobitniej można wykazać niesprawność państwowego właścicielstwa, szkodnictwo polskich związków zawodowych i kompletną niefachowość krajowych polityków. Otóż jakiś czas temu sprywatyzowano część nierentownych kopalń, takich co to były obciążeniem dla przodującego w ludowo-demokratycznej gospodarce III RP „narodowego” kombinatu. Owe „skazane na porażkę” zakłady zostały sprzedane, także kapitałowi zagranicznemu. Nowi właściciele przeprowadzili szereg zmian, dzięki którym nie tylko nie upadły one, ale przynoszą stały zysk! Wszystko dzięki redukcji nadmiarowego zatrudnienia, outsourcingowi i znacznemu unowocześnieniu wydobycia. Trzymanie się trzech najważniejszych zasad skutecznego biznesu, to jest:

  1. zatrudniaj nie mniej i nie więcej, niż ilość rąk potrzebnych do wykonania danej pracy;
  2. nie wykonuj sam zadań, które specjaliści zrobią dla ciebie taniej;
  3. bądź zawsze na bieżąco z technologiami dzięki którym wykonasz swój produkt taniej, szybciej albo lepiej;

przyniosło oczekiwany skutek. Nawet mimo faktu iż kopalnie te w dalszym ciągu znajdują się przecież w tak nieprzyjaznym dla prywatnego biznesu kraju jak Rzeczpospolita Polska…

Prawda o wyższości własności prywatnej nad państwową mimo tak obrazowych przykładów jak powyższe wciąż nie może się przebić do świadomości większości umęczonych codziennym znojem zwykłych Polaków. Ale nie tylko do nich. Skażone komuną mózgi postsolidarnościowych elit również nie są w stanie (nie chcą?) ostatecznie pożegnać się z socjalizmem i wybrać prawdziwą wolność. W zeszłym roku mały huczek wywołał płaczliwy wywiad z jednym z autorytetów „XXV Lat Wolności” – Marcinem Królem („Byliśmy głupi”, Magazyn GW, 8 luty 2014):

Byliśmy głupi. W latach 80. zaraziliśmy się ideologią neoliberalizmu, rzeczywiście sporo się tutaj zasłużyłem, namawiałem do tego Tuska, Bieleckiego, całe to gdańskie towarzystwo. Pisma Hayeka im pracowicie podtykałem. Mieliśmy podobne poglądy z Balcerowiczem (…).

Doskonale odpowiedział na ten potok błędnych wniosków na podstawie zafałszowanych obserwacji znakomity Robert Gwiazdowski w tekście „Jesteście głupi!” (ToCoWażne.pl, 8 luty 2014):

Wy byliście głupi – zgoda. I dalej jesteście. Skoro nie rozumiecie, że ani sposób prywatyzacji w Polsce, ani polityka podatkowa, ani polityka gospodarcza nie miały nic, NIC(!), wspólnego z liberalizmem! Pod hasłem liberalizmu zrobiliście (to akurat nie pod adresem profesora Króla) skok na stanowiska i na kasę, więc ludzie myślą, że to był liberalizm. (…)
A do tego wszystkiego przy okazji rozważań różnorakich „mędrców” pod krawatem, biadolących o stanie polskiej „Służby Zdrowia” natykam się na taki komunistyczny passus (TVN 24, 2 stycznia 2015):
W ocenie Luboińskiego obecna sytuacja pokazuje, że resort zdrowia wpadł „w swoje własne sidła”. – Okazało się, że sytuacja, w której zdrowie stało się towarem, a przychodnie sprzedają swoje usługi, się nie sprawdza.
No ręce i nogi opadają…
To może zastosować wariant nadzwyczajny i re-nacjonalizować wszystkie szpitale, przychodnie, apteki? Czy tow. doktor Luboiński będzie wtedy zadowolony? Z pewnością nie. Ale najśmieszniejsze byłoby, że zdrowie w dalszym ciągu pozostało towarem, tylko jak to w komunie: trudno dostępnym, reglamentowanym i niskiej jakości.
Czego Państwu i sobie nie życzę.