Oko czuwa, śpijcie dobrze Żuczki
Zauważcie jakie wieści przynoszą nam najczęściej dzienniki radiowe, telewizyjne, czy większość internetowych portali. Są ta praktycznie wyłącznie informacje o katastrofach, wypadkach, nieszczęśliwych zdarzeniach, albo aktach przemocy. Jakby nic innego co ciekawe nie działo się już na tym świecie. Ostatnio nie można się było dowiedzieć z polskich mediów np. że Chińczycy wylądowali na księżycu, albo o tym że w Kutnie powstaje nowa wersja popularnego niegdyś samochodu Syrena… Jeśli w faktach albo Teleexpressie pojawi się jakaś informacja ze światka polskiej polityki, to wyłącznie o tym kto kogo akurat obraził (i jak), albo ile ten czy inny poseł ukradł pieniędzy. Akurat to że polscy politycy to kurwy i złodzieje wiemy bez telewizora.
Nie wiem czym tą wyjątkową zgodność polskich tele-przekaźników tłumaczyć, czy jest to TYLKO głupota, czy może też COŚ WIĘCEJ, ale widzę skutek jaki taka polityka informacyjna przynosi. W większości maluczkich mozolnie wyrabia ona przekonanie, iż Świat zewnętrzny to coś strasznego, przed czym zwykły człowiek SAM SIĘ NIE OBRONI. Że zawsze i w każdej sytuacji potrzebne jest czuwające PAŃSTWO.
Kiedy jest ciemno – państwo nakaże nosić odblaski, kiedy droga jest za blisko wsi – państwo otoczy ją ekranami dźwiękoszczelnymi, gdy możesz potknąć się i przewrócić – państwo postawi ci barierkę, żebyś mógł się oprzeć, kiedy chciałbyś się zaciągnąć mentolowym papierosem (czy nie daj boże marihuaną) – państwo ci tego zakaże w trosce o twoje zdrowie, kiedy będziesz chciał kupić antybiotyk bo boli cię w płucach – państwo nakaże ustawić się w kolejce do licencjonowanego lekarza, żebyś sam nie podejmował tak straszliwej decyzji, kiedy chciałbyś kupić sobie pistolet Glock 17 bo chcesz się poczuć pewnie w swoim domu – państwo wybije ci to z głowy (przecież mamy jakże skuteczną i przyjazną obywatelom państwową Policję).
Państwo ma być ci ojcem, matką, księdzem i nauczycielem. Do kompletu brakuje jeszcze kochanki.
Nie dziwne zatem jest, że na takim OGROM zadań nasze kochane ludowo-demokratyczne władze potrzebują MULTUM pieniążków. Albo jak to się ładnie mówi w mediach – środków. Szkoda jedynie, że nie wspomina się jednocześnie, że po każdym przykładzie nowej państwowej inwestycji się nie podkreśla, że owe środki to PIENIĄDZE zabrane z NASZYCH PORTFELI. Że władza nie tylko chce (i zabiera) nam wolność, ale także ogołaca nas z co raz większej ilości żywej gotówki!
Zamiast słuchać o tym gdzie się zderzyły dwa tramwaje, że metro zalało, że ktoś wypadł z okna, albo że skazano opiekunkę Villas, chciałbym się dowiedzieć czegoś więcej o procesie Sumlińskiego w którym prędzej czy później wyjdą arcyciekawe informacje o urzędującym Prezydencie RP, albo o tym że Spotify jest już większe niż iTunes (na razie w Europie).
Przykre jest jednak, że większość tzw. „normalnych ludzi” ma to wszystko dokładnie w dupie i z uwagą śledzi w telewizji jedynie „Taniec z gwiazdami”, albo kolejną galę boksu. Mógłbym się z tym może pogodzić, ale tylko wtedy gdyby odebrać im prawo głosu. Albo dokładniej: nadać ich głosom siłę proporcjonalną do ich wkładu w nasz wspólny budżet. Powinni być z tego zadowoleni. Albo trzeba im to wmówić. Nie powinno być to trudne.