Oszczędnością i pracą…

Mafia podająca się za polski rząd ustami wynajętego przez siebie szefa funduszu emerytalnego stanowczo zdementowała informacje, że „nowe” emerytury z ZUS-u będą jeszcze niższe niż obecne:

Derdziuk zaprzecza, że w najbliższych latach wysokość emerytury zmaleje z 60 do 30 proc. ostatniej pensji. „Jeśli będziemy pracować do emerytury przez 45 lat, możemy się spodziewać, że nasze świadczenie wyniesie ok. 50 proc. ostatniej pensji. Na dzisiejsze warunki to około 1,9 tys. zł” – przekonuje. Jednocześnie jednak przyznaje, że wyliczenia te dotyczą „statystycznego Polaka” zarabiającego średnią pensję i odkładającego składki emerytalne przez 45 lat.

Liczy zapewne, że mało który Polak chwyci w tej chwili za kalkulator i przeliczy sobie, ileż to pieniędzy „odłoży” statystycznie w ZUS. A wychodzi sumka całkiem ładna: 782 739,31 zł (uwzględniając 3% oprocentowanie w skali roku i indeksację składki o inflację.) Co najmniej tyle powinno znajdować się na naszym koncie u przymusowego „ubezpieczyciela” w momencie kiedy przechodzimy na emeryturę.
W wolnym kraju moglibyśmy po prostu wypłacić całą kwotę jednorazowo i cieszyć się życiem wydając gotówkę. W Polsce możemy liczyć jedynie na głodowy zasiłek… Oczywiście jeśli dopełnimy wszystkich formalności i udowodnimy urzędnikom, że nam on się naprawdę należy.
Z tym trzeba walczyć.
Jakie mamy wyjście? Mafia nie zostawia nam zbyt wiele możliwości – po prostu trzeba gdzie tylko to możliwe chronić swoje pieniądze przed ich pazernością. Tą drogą idzie już miliony Polaków. Część robi to uciekając za granicę do krajów, których rządy są mniej pazerne od „naszego”. Inni przechodzą na wolny rynek, który u nas nazywa się ” czarnym”.
Polak zawsze sobie poradzi.