Postęp, czyli regres

I-Love-Poland

Polska to dziwny kraj, w którym podatki obniżają socjaliści (SLD i PiS), a podwyższają „liberałowie” (PO). Z natury lewicowe związki zawodowe (Solidarność) odgrywają „prawicę”, a największy antyklerykał jeszcze niedawno wydawał poczytny magazyn katolicki (Palikot). Nic zatem dziwnego, że w tym kraju absurdów nie przyjął się nawet postęp technologiczny, dzięki któremu większa część ludzkości przez ostatnie kilkanaście dziesięcioleci obrasta w dostatek. I potrafi z niego korzystać. U nas się nie da.

Właśnie przyklepało:

Podwyższenie wieku emerytalnego do 67. roku życia jest zgodne z konstytucją – uznał niejednogłośnie Trybunał Konstytucyjny.

Nie pojmuję, jak można w drugiej dekadzie XXI wieku być wciąż tak bardzo XX-wiecznym, jak prezentują to nasi umiłowanie rządzący i ich marionetki w togach? Przecież naukowcy i inżynierowie nie po to dwoją się i troją, żeby owoce pracy ich umysłów i rąk przekuwać mogli potem politycy w swoje wyborcze obietnice, tylko żeby nam i sobie upraszczać/umilać życie i pracę! Po to kiedyś wynaleziono traktor, żeby można było w tym samym czasie szybciej i sprawniej zaorać kawałek pola maszyną, niż robił to wcześniej żywy koń. Ale nie znaczy to wcale, że w zaoszczędzonym czasie rolnik ma teraz obrabiać pole państwowe, tylko mógł zająć się swoimi ulubionymi zajęciami – na przykład oglądaniem Ligi Mistrzów ze szklanką zimnego piwa w ręce…

Antyludzka myśl socjalistyczna głosi inaczej: Dorobiłeś się? To zabierzemy ci tyle ile uważamy, pożyjemy za to po pańsku a jakieś ochłapy rozdamy zgrai nieudaczników którym nie chce się pracować, ale z wdzięczności będą naszymi wiernymi wyborcami, więc trochę nam na nich zależy… Z takich bestii czerpie wzorce nasz premier.

Odruch obronny społeczeństwa powoduje, że rządzącej szajce zaczęło brakować na bieżące wydatki. W końcu sami nic nie tworzą, ich funkcje życiowe ograniczają się do pasożytowania na pracy naszych rąk. Więc kiedy finansowe żądania koalicji PO/PSL zaczęły być zbyt uciążliwe dla większości Polaków, każdy co bardziej rozgarnięty ratował się jak umie. Jedni wybrali emigrację do uczciwszych krajów otwartej Europy (to chyba najrozsądniejsze wyjście), inni zeszli ze swoimi interesami do podziemia. Część po prostu zamknęła swoje interesy i przeszła na garnuszek państwa. Skutek był jeden – nagle okazało się, że mimo zapożyczania się po pachy, ten burdel dłużej już nie pociągnie bez dodatkowej gotówki…

Donald „Hejdżud” Tusk znalazł najprostsze rozwiązanie z możliwych – sięgnął do kieszeni ludzi. Zabrał pieniądze dokładnie każdemu! Podniesienie wieku emerytalnego (od 2 do 7 lat) oznacza o tyle krótsze wypłacanie świadczeń emerytalnych. Chodzi o konkretne pieniądze, które każdy może sobie policzyć. Jeśli dziś przeciętna emerytura to 2000 złotych, to skrócenie wieku emerytalnego o 3,5 roku oznacza wymierną stratę w wysokości 84.000 złotych! To niezły samochód. To połowa ceny eleganckiego domku letniskowego. To koszt rocznej wycieczki dookoła Świata… Tyle zabrał nam Tusk i jego pomagierzy. I właśnie dziś Trybunał Konstytucyjny, który teoretycznie powinien bronić podstawowych praw Polaków jasno wyłożonych w Konstytucji RP, tę grabież zatwierdził. Liczę, że kiedyś przyjdzie czas no przykładne ukaranie tej bandy złodziei. Ale już niedługo każdy będzie mieć okazję do okazania im swojego niezadowolenia. Nie zmarnuj tej szansy. Idź na wybory i wybierz rozsądnie.