Planeta małp
Nie, nie, nie. W tym kraju NIE BĘDZIE LEPIEJ. Nie i już. Nie da się. Dlaczego miałoby być, kiedy wokół otaczają nas ludzie o inteligencji szympansów?
Małpy chodzą po ulicach, pracują w fabrykach, kupują w sklepach, siedzą przed telewizorami… I co najgorsze, co jakiś czas są zmuszane do wybierania swoich przywódców, spośród starannie wyselekcjonowanych najbardziej aktywnych przedstawicieli nieco silniejszego gatunku małp. Szympansy głosują na goryli w garniturach.
Goryle do perfekcji opanowały sztukę sterowania szympansami. Nie jest to rzecz wybitnie trudna, bo umysł małpy jest nieskomplikowany i nie potrzeba wiele aby nad nim zapanować. Gorylom zatem, mimo tak naprawdę małej przewagi nad szympansami, udaje się utrzymywać od dziesięcioleci władzę na małpim ludem.
Do powyższych wniosków doszedłem wdając się ostatnio w szereg internetowych dyskusji na profilu prominentnego członka partii rządzącej, posła Adama Szejnfelda. Sam pan poseł komunikuje się z masą szympansią dosyć często, lecz nie prezentuje żadnych odkrywczych analiz, czy sposobów na polepszenie losu swoich wyborców. Ogranicza się do prasówki (bezrefleksyjne przeklejanie informacji o aktualnych wydarzeniach), chwali się pozytywnymi statystykami pokazując jak to bardzo nam urosło, albo zawiadamia o swoich gospodarskich wizytach w terenie. Oto mała próbka:
Właściwie sam sobie jestem winien – wyszedłem z liberalnego kokona prawicowych blogów i mój pierwszy (od jakiegoś czasu) kontakt z małpią realnością okazał się bolesny. Skrytykowałem w kilku krótkich zdaniach platformerski hurraoptymizm i od razu napadła na mnie zgraja zadowolonych z życia wyborców PO…
Po pierwsze, dla czarno-biało myślących sympatyków pana Szejnfelda, nie ma innej opozycji do PO, oprócz PiS. Ten kto ośmieli się skrytykować działania rządzącej szajki, naraża się nie na polemikę, ale od razu na płynące prosto z serca wątroby oburzenie. Komentarze krytyczne zawierają jedynie napaście słowne na „pisowców”, którzy ośmielają się podnosić głos przeciwko jedynie słusznej władzy, kiedy to „każda małpa wie”, że za Kaczora było gorzej. I będzie gorzej, jakby znowu do władzy doszedł.
Kiedy już wyjaśniłem nieporozumienie i oświeciłem zadowolone z ustrzelenia kolejnego „rydzykowego sympatyka macierewicza” bractwo szympansie, że oprócz dżumy (PO) i cholery (PiS) istnieją w naszym kraju też normalne partie, podając w tym miejscu przykład Partii Libertariańskiej i Kongresu Nowej Prawicy, zostało to podsumowane jednym zdaniem:
Czyli faszyści.
W tym momencie zdałem sobie sprawę, że sprawa jest już naprawdę stracona. Tak jak napisałem na początku: tu się nie zmieni, tu nie będzie lepiej. Stąd trzeba po prostu wyjechać, albo zabunkrować się w jakichś Bieszczadach i wieść prosty żywot w zgodzie z rytmem natury.
Małpie nie przetłumaczysz. Goryle mają na nią taki wpływ, że choćbyś używał najbardziej racjonalnych argumentów, to małpa wie swoje. To tak jak z religią. Widać każda małpa musi jakąś mieć. Bo inaczej się udusi.