Rostowski wróć?
Czasem dzieje się coś tak przerażającego, że nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie gorszej sytuacji. Jak się okazuje, zawsze może być gorzej. Jak u Hitchcocka.
Niespełna 40-letni Mateusz Szczurek, sprawujący z namaszczenia kłamcy Tuska funkcję Ministra Finansów RP po grabarzu polskiej przedsiębiorczości Janie Vincent-Rostowskim, mimo ukończenia zupełnie niedawno dwóch szanowanych uczelni, prezentuje poglądy niczym młody-zdolny aktywista partyjny z czasów Edwarda Gierka. Oni wtedy też czasem kształcili się za granicą. Obszernie przedstawił je właśnie w wywiadzie, który możemy przeczytać na portalu Forsal.pl. Jawi się tam zwolennikiem państwowego zaangażowania w gospodarkę:
W dyskusji o OFE albo o podręcznikach szkolnych często pojawia się argument, że sektor prywatny jest lepszy i efektywniejszy od publicznego. A to nie zawsze musi być prawda.
Przeciwnikiem wolnego rynku:
(…) „więcej wolnego rynku” daje bardzo złe, nieefektywne i społecznie szkodliwe wyniki.
Zwolennikiem centralnego rozdawnictwa:
Nie uważam, że jakiekolwiek wydatki publiczne są szkodliwe i niepotrzebne. I że im jest ich mniej, tym lepiej.
Przeciwnikiem uzdrowienia rynku usług medycznych przez prywatyzację:
Są miejsca, w których państwa nikt nie zastąpi. Na przykład służba zdrowia. Ona moim zdaniem nigdy nie będzie funkcjonowała właściwie na zasadach wolnorynkowych.
Zwolennikiem dalszego zadłużania i ubożenia Polaków:
Na pewno bliżej mi do Keynesa niż do ekonomicznych liberałów w stylu von Hayeka. Zwłaszcza w takim otoczeniu, w jakim Polska znajduje się dzisiaj. Z inflacją, która jest za niska i której NBP nie bardzo potrafi doprowadzić – od dołu – do celu inflacyjnego.
A także zaciskania pętli na szyi przedsiębiorców:
Polityka gospodarcza tego rządu po 2009 r. akurat mi się dosyć podobała. To był trudny okres. A jednak rządowi udało się wylawirować i prowadzić dobrą politykę fiskalną w bardzo trudnym otoczeniu międzynarodowym.
Zupełnie oderwanym od realiów życia w Polsce:
(…) poziom opodatkowania i oskładkowania w Polsce jest niski. (…) Trzeba więc wyraźnie powiedzieć, że Polska nie jest krajem wysokich podatków.
Taki to młody zdolny-inaczej będzie teraz wykonywać polecenia Tuska i jego szajki. Wydawało się, że po Rostowskim i jego polityce dokręcania śruby nie spotka nas już nic gorszego. Jakże się myliliśmy!