Nie ma jak szpan

BMW 7 PGNiG

Niezmiennie twierdzę, że Polska to kraina mlekiem i miodem płynąca. Z tym, że owe słodkości niezbyt sprawiedliwie spływają do dzióbków jej mieszkańców. Oto kolejny dowód na potwierdzenie:

Grażyna Piotrowska-Oliwa ma luksusową limuzynę i kłopoty. Przerwano zgromadzenie akcjonariuszy

Kontrolowana przez Skarb Państwa spółka PGNiG leasinguje od niedawna limuzynę marki BMW, choć od dwóch lat czteroosobowy zarząd spółki, w tym prezes Grażyna Piotrowska-Oliwa, może korzystać z wynajętych mercedesów. Biuro prasowe PGNiG wyjaśniło, że flota aut została powiększona ze względów bezpieczeństwa. Tymczasem dzisiaj przerwano walne zgromadzenie akcjonariuszy PGNiG, które ma zdecydować m.in. o tym, czy Piotrowska-Oliwa pozostanie na stanowisku.

Czy fakt, że prezes spółki obracającej kilkunastoma miliardami złotych rocznie jeździ BMW 7 za pół miliona może być naganny? Oczywiście że nie. Jeżeli mówimy o spółce prywatnej i działającej na normalnym, czyli wolnym, rynku. Ale pani Grażyna Piotrowska-Oliwa, która od niedawna wozi swe niewieście wdzięki takąż to limuzyną, prezesuje spółce PAŃSTWOWEJ!

Najśmieszniejsze, że skandalem w całej tej sprawie nie jest to, iż szasta się pieniędzmi spółki, a pośrednio „naszymi”. Naganna jest w ogóle państwowa właśność PGNiG. I wszystkich innych przedsiębiorstw Skarbu Państwa.

Gdyby to właściciele PRYWATNEJ spółki wydawali za dużo na limuzyny, tym gorzej dla tej jednej spółki, ale niekoniecznie dla wolnego rynku! Jeśli upadnie, to tylko zrobi miejsce dla innych, być może bardziej rozsądnie wydających pieniądze przedsiębiorców. Jednak ponieważ całe państwa zasadniczo nie upadają, to konsekwencje złego zarządzania w polskim gazownictwie mogą nie być od razu widoczne. W efekcie MY WSZYSCY możemy stracić JESZCZE WIĘCEJ…