Profesor ksiądz

Profesor ksiądz

Kuriozum jakim jest wyższa uczelnia katolicka nie przestaje mnie zadziwiać. Fakt iż w XXI wieku z budżetu dużego europejskiego państwa utrzymywana jest szkoła nauczająca z pełną powagą bajek spisanych kilkaset lat temu przez „naprutych winem i palących jakieś zioła” filozofów jest ponurym żartem z osiągnięć ludzkiego rozumu. Jak się jednak okazuje z górką 100 milionów złotych jakie otrzymuje rocznie KUL to dla panów profesorów w sukienkach za mało:

Ks. prof. Antoni Dębiński, rektor KUL, zauważa w nim, że wsparcie finansowe Kościoła dla uczelni znacznie spadło po tym, jak uniwersytet zaczął być finansowany przez państwo (stało się tak przed kilkoma laty). Dotacja ze środków publicznych – stwierdza ksiądz rektor – nie tylko nie pozwala na harmonijny rozwój uniwersytetu, ale też jest zbyt mała, by zaspokajać jego bieżące potrzeby. Ks. prof. Dębiński ma jednak nadzieję, że polskie społeczeństwo katolickie „nie dopuści, do tego, by zaprzepaszczone zostało dzieło, które przez lata było chlubą Kościoła polskiego”.

W dalszym ciągu tekstu dowiadujemy się, iż uczelnia zatrudnia 1330 wykładowców, w tym aż 233 księży! Łoł… Nie widziałem nigdy na raz tylu katabasów. Cóż to by był za widok – zobaczyć całe ciało pedagogiczne. Według Wikipedii, w 2012 studiowało tam 15 tysięcy słuchaczy. Cóż za armia nieszczęsnych młodych ludzi!

Ileż to pożytecznych rzeczy mogliby się nauczyć na NORMALNEJ uczelni…