Uczyć każdy może (w Polsce)
Ja Was wszystkie kocham. Słowo! Wszystkie kobiety Świata. Tylko proszę, nie dawajcie zwodzić się tym pomylonym wariatkom, które wmawiają Wam że niczym nie różnicie się od samców. Na mój rozum różnice są widoczne gołym okiem. Bardzo mi się one zresztą podobają i nie chcę żeby się zacierały.
Kobieta ma przyrodzony potężny dar, dzięki któremu jest niezastąpiona przy opiece nad dziećmi. Nikt tak nie zadba o kilkuletniego malca jak jego mama. Nie znaczy to jednak, że bez problemu poradzi sobie z wychowaniem trzydziestki rozwydrzonych kilkunastolatków. Tutaj po prostu potrzebna jest męska ręka. Dlatego nie dziwią mnie takie kurioza, jak ta wiadomość:
Teresa K. uczy tam matematyki i informatyki. Wszystko zaczęło się w ubiegłym roku, kiedy to przejęła zastępstwo w jednej z drugich klas za matematyczkę przebywającą na urlopie zdrowotnym.
Nauczycielka stwierdziła, że była przez uczniów wielokrotnie znieważana i sprawę zgłosiła policji. Po czynnościach prawnych sprawa trafiła do sądu. Z prowadzonego śledztwa wynika, że uczniowie nie reagowali na polecenia nauczycielki, używali wulgarnego słownictwa, samowolnie opuszczali klasę i bawili się telefonami komórkowymi. Sąd wszczął postępowanie wyjaśniające – przesłucha uczniów 1 i 9 października.
Wszyscy roztkliwiają się nad losem biednej uczycielki, a ja po prostu pytam: czy została już ona usunięta z posady? Przecież ewidentnie nie nadaje się na tak wymagające stanowisko! Jak można pozwalać sobie wejść na głowę przez bandę rozwydrzonych bachorów i to nie raz czy dwa, ale wielokrotnie? Takie rzeczy są dla mnie niepojęte, a każdy podobny przypadek jest kolejnym dowodem nie na upadek polskiego szkolnictwa (bo to widać po poziomie wiedzy absolwentów i pomysłach kolejnych ministerek edukacji), ale na to że kobiety nie są po prostu do tego stworzone.
Niektórzy „faceci” również. Czytam na Wyborczej:
Uczniowie zlizują bitą śmietanę z kolan księdza-dyrektora. Kuratorium: „Nie ma przeciwwskazań”
Do tego mamy śliczny obrazek:
Ksiądz pełniący funkcje dyrektora katolickiego gimnazjum w Lubinie (zresztą jak się właśnie okazało czyni to niezgodnie z prawem, gdyż nie ma wyższego wykształcenia, co jest w tym przypadku wymagane), urządza sobie pedofilskie zabawy ze swoimi podopiecznymi. I jak się wydaje nie spotka go za to żadna kara, bo kuratorium nie dopatrzyło się w tym żadnego uchybienia a prokuratura nie otrzymała żadnego „oficjalnego” zgłoszenia…
Istnienie szkolnictwa religijnego jest dla mnie absolutnie akceptowalne – w końcu to rodzice powinni decydować gdzie kształci się ich potomstwo. Jeśli życzą sobie wpajania im do głów katolickich bredni – wolna wola. Jestem za to zdecydowanym przeciwnikiem finansowania takich szkół z budżetu Państwa. Fakt, iż rocznie setki milionów złotych przeznaczamy na pensje katechetów w szkołach publicznych, czy na utrzymywanie uczelni pokroju Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego wołają o pomstę do rodzimych bogów! Ale to, że księdzom-pedofilom płazem uchodzą takie zachowania to już doprawdy skandal. Kolejny, być może setny, czy tysięczny skandal w tej przeraźliwej, rozłażącej się, zgniłej, przeżartej trądem i gangreną Trzeciej Rzeczpospolitej.
Jak długo jeszcze banda spryciarzy będzie wodzić nas za nos i wbrew naturze i rozsądkowi ogłupiać kolejne generacje Polaków? Czy już po wsze czasy będzie można bezkarnie dopuszczać się wszelkich, najpodlejszych nawet świństw, jeśli będzie się to robić pod ochroną znaku krzyża, czy w imię JP2?
Popatrzcie na tę twarz – to człowiek o skrzywionej psychice, nie potrafiący powstrzymać się przed jednoznacznie nagannymi zachowaniami wobec nieletnich. Chowa się za księżowską sukienką i trzyma janapawłowego krzyża w nadziei na bezkarność. Nie pozwólcie na to! Takich perwertów trzeba piętnować, osądzać i (przede wszystkim) jak najdalej odsuwać od wpływu na bezbronne dzieci! Bo następny może być Twój syn, albo Twoja córka.