ZUS albo Amber Gold? Jeden chuj?

Postępowa „Gazeta Wyborcza” z zapałem godnym lepszej sprawy broniła dziś jawnego złodziejstwa w majestacie prawa, jakim jest ZUS. A poszło o taką tabelę:

Powyższe zestawienie jest oczywiście całkowicie prawdziwe, jednak ja dodałbym jeszcze jeden, ale za to kluczowy fakt:

„Odkładanie” w ZUS jest bezsensowne choćby z tego powodu, że zamiast zarabiać na swojej inwestycji w fundusz emerytalny, tak naprawdę możesz tylko stracić, bo ZUS nigdy nie wypłaci ci nawet tego co do niego wpłaciłeś, nie mówiąc już od odsetkach od uzbieranego kapitału!

Ale takie banalne prawdy obce są zawsze gotowym służyć rządzącemu reżimowi „dziennikarzom” GW. Wysmarowali w tej sprawie taki oto paszkwil:

W internecie od rana krąży tabelka porównująca… ZUS i Amber Gold jako piramidy finansowe. Według tego zestawienia firma Marcina Plichty nie wypada najgorzej, źle za to wygląda ZUS. – To straszny populizm. Jest jedna podstawowa różnica między tymi instytucjami – tłumaczy szef działu gospodarczego Radia TOK FM, Maciej Głogowski. (…)

Ale jest podstawowa różnica między porównywanymi instytucjami – pieniądze w ZUS są gwarantowane przez Państwo. W Amber Gold – nie.

Choć obie „firmy” obiecują „złote góry”, to w przypadku ZUS (właśnie przez gwarancję państwa) otrzymanie wypłaty jest więcej niż prawdopodobne. Czemu? Bo jak kasy nie starczy, to np. sprzeda się obligacje i (co celnie zauważył jeden z Internautów) podniesie podatki, niestety.

Aha, czyli mam być spokojny, bo nawet jakby coś poszło nie tak (a wszyscy idą, że idzie BARDZO nie tak), to najwyżej „podniesie się podatki”! Taki pikuś. Jakieś tam nic nie znaczące podateczki się podniesie. Więc śpijcie spokojnie, słodkie żuczki, bo pieniążki na wasze emerytury są bezpieczne. Na pewno bardziej bezpieczne niż te ulokowane w Amber Gold. Oczywiście w tej części, którą łaskawe Państwo będzie skłonne ci w kawałkach wypłacać. Jeśli dożyjesz do 67 lat. No chyba, że jednak kasy nie starczy… Ale co tam – najwyżej się podniesie jeszcze raz ten wiek emerytalny. Może tak do 75 lat? W końcu żyje się lepiej, prawda?