Gorzkie żale

Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to oczywiście idzie o forsę. I to grubą.

I oczywiście to my (naród) będziemy jak zwykle musieli ją zapłacić. A z pozoru wygląda to tak pięknie:

http://www.youtube.com/watch?v=Kr8yydgUPtQ

Otóż zacny senator (Antoni Motyczka) partii rządzącej, niczym Rejtan rzuca się do mikrofonów na mównicy dostojnej sali Senatu RP i wali prosto z mostu całą prawdę. O tym, że za PO to „Takiego rozgardiaszu i takiego draństwa jeszcze nie było”, że działania obecnie rządzących prowadzą prostą ścieżką do zniszczenia „tego kraju” i że on „nie ma nic do stracenia, więc może mówić”… Sprawa wygląda poważnie i taką jest. W końcu mówi to aktualny senator PO!

Dlaczego więc zostaję przy swoim i mówiąc krótko słowami poety: „nie wierzę im kurwom jak psom”? Bo nobliwy parlamentarzysta ubolewa nad praktyką władzy swojego ugrupowania dlatego, że w końcu jego osobiste i jego kumpli interesy zostały naruszone! Przez lata wszystko było cacy, pan senator gładko przegłosowywał wszystkie ustawy jakie szajka Tuska i  Schetyny mu podsuwały. Nie widział dotąd, jakie przekręty robiono (i robi się nadal) przy okazji praktycznie każdego styku tzw. „biznesu” z władzą. Dopiero teraz, kiedy tak naprawdę jest już za późno, pan senator mówi że „nie ma nic do stracenia”!

Rychło w czas, drogi panie. Może i są gdzieś tam w panu resztki uczciwości, ale przez zaniechanie jakiego żeś się pan dopuszczał nie może pan liczyć na mój, ani jak sądzę żadnego świadomego Polaka, szacunek.

I myli się pan, ma pan jeszcze wiele do stracenia. I mam nadzieję, że wkrótce pan to straci. I pańscy mniej „odważni” koledzy również. Bój się pan!