W pogoni za rozumem
Ostatnie paniczne wypowiedzi niektórych hierarchów Kościoła Katolickiego w Polsce sp. z o.o. dobitnie dowodzą, że nawet Oni zdają sobie sprawę iż ludzie mają ich co raz bardziej dosyć. Awans jawnie antyklerykalnej partii do Sejmu a także pustoszejące kościoły mogą powodować strach o stabilność przychodów Czarnej Mafii i to cieszy.
Jednak patrząc na przykład nieco bardziej rozwiniętych krajów Europy, czuje się pewien niedosyt. Widać, że nawet jeśli za lat 10 czy 15 osiągniemy ich obecny poziom liczby wyznawców (np. niecałe 60% chrześcijan w Niemczech), to w dalszym ciągu WIĘKSZOŚĆ będzie tkwić w BŁĘDZIE. Będą marnować pieniądze i czas na funta kłaków warte obrządki, próbując się wykupić od „wiecznego potępienia”, a banda spryciarzy w sukienkach wciąż będzie im wciskać największy przekręt od czasów wodza wikingów Olafa Włochatego, kiedy to udało się sprzedać 80 tysięcy hełmów z rogami do środka…
Polacy czasem pokazują, że kiedy czegoś bardzo pragną to potrafią wspiąć się ponad swoje możliwości i dokonać CUDU. Tak było niewątpliwie tuż po II Wojnie Światowej – odbudowaliśmy kraj zjednoczonym wysiłkiem wszystkich obywateli w tempie zaiście ekspresowym. Tak jest, w pewnym sensie i teraz. Jak to się chwali nasz Umiłowany Przywódca, wbrew wszystkiemu jesteśmy „Zieloną Wyspą”. Mam całkowicie odmienne zdanie na temat tego jakie są owego wyniku przyczyny (Tusk twierdzi, że to wynik cudownej polityki Jego Rządu – ja sądzę, że to raczej wrodzona ZARADNOŚĆ Polaków, którzy MIMO polityki rządu Tuska jakoś sobie radzą), ale wierzę że stać nas także na europejskie przewodnictwo w dziedzinie OŚWIECENIA!
Jakże by pięknie było, gdyby Rzeczpospolita wbrew wyrobionej opinii kraju skrajnie katolickiego w najgorszym tego słowa znaczeniu, na naszych oczach zmieniła się w lidera przemian światopoglądowych i pokazała starym, skostniałym społecznościom Europy, że można podążać za rozumem i nie jest konieczna dominacja żadnej religii (czy to chrześcijańskiej, czy islamu), żeby móc korzystać z dorobku intelektualnego naszych przodków, czerpiąc z niego przyjemność i wiedzę.
Jakże niewiele potrzeba, żeby powyższe mogło się ziścić! Kościół, bóg, czy religia nie są już wśród młodszej generacji żadnym tabu. Paradoksalnie, wprowadzenie religii do szkół przyśpieszyło jedynie odpływ młodzieży od instytucji Kościoła. Co raz wyraźniejsze upublicznianie finansów Kościoła otwiera oczy nawet najbardziej zatwardziałym katolikom, którzy powoli ale jakby bardziej powszechnie tracą ostatnie złudzenia co do prawdziwych intencji przyświecających klerowi.
Ale nie można zapomnieć, że przeciwnicy rozumu są wrogiem przebiegłym i mającym bogatą historię w omijaniu wszelkich prób ostatecznego zdemaskowania ich nic nie wartej religii. Firma przetrwała przecież stulecia w stanie praktycznie nienaruszonym. Posiada ekspozytury we wszystkich krajach Świata. Setki tysięcy agentów w czarnych kieckach trzymają rękę na pulsie i zrobią naprawdę WSZYSTKO, żeby ich wpływy i zasoby nie zostały uszczuplone. Dlatego trzeba wciąż i nieustannie demaskować bezdenną bzdurę jaka za nimi stoi. Mimo szczątkowych zwycięstw nie można poprzestawać w EDUKOWANIU społeczeństwa. Nie można zaprzepaścić kilkusetletniej pracy zacnego grona wolnomyślicieli, którzy położyli podwaliny pod obecny powolny POWRÓT DO NORMALNOŚCI!
Jestem absolutnie pewien, że Kościół Katolicki będzie w najbliższych latach przechodził widowiskowe, choć tak naprawdę powierzchowne zmiany. Skorzysta z niejednokrotnie wypróbowanej metody, próbując DOSTOSOWAĆ się do aktualnych trendów, mód i zwyczajów. Być może zmodyfikuje swoje obrządki. Będzie stwarzać pozory bycia „cool” i „trendy”. Jedną z takich prób jest np. „Noc konfesjonałów” – akcja promocyjna SPOWIEDZI, zrobiona na wzór „nocy muzeów”… Czyste szaleństwo, ale cóż – tonący brzytwy się chwyta.
Tak naprawdę zwolennicy rozumu nie muszą robić nic nowego. Jak widać lata wysiłków w celu publicznego oświecenia Polaków dają w końcu rezultaty. Najważniejsze jest, żeby nie oddawać pola raz zdobytego ponownie we władanie siłom zabobonu.
Czego Wam i sobie, zupełnie BEZ OKAZJI,
życzę.