Boni cię oświeci

Minister Boni jest aktualnie szczególnie eksponowany. Oczywiście dlatego, że jest głównym odpowiedzialnym za aferę z umową ACTA. Podobno kiedy słupki poparcia dla Umiłowanego Przywódcy (Donalda Tuska – premiera z Gdańska) poleciały w dół, Boni chciał wziąć wszystko na siebie i miał się oddać do dyspozycji Prezesa. Ofiara nie okazała się konieczna, bo Tusk postanowił zamydlić ludziom oczy bredząc coś o „wstrzymaniu ratyfikacji” owego skandalicznego aktu… Jasne, jakby On miał tu coś do gadania.

Być może chodzi też o szczególne predyspozycje Michała Boniego. Jak wieść gminna niesie, dostał on swoją posadkę po wnikliwych badaniach kompetencji:

Tusk: Michał, a ty podobno masz Cyfrę Plus?
Boni: No tak, full pakiet… A co?
Tusk: A to będziesz Ministrem Cyfryzacji!

Jak widać, Donald dba żeby jego kadry trzymały wysoki, platformerski poziom. Widać to zwłaszcza po niedawnym projekcie, na które minister Boni nie żałuje NASZYCH pieniędzy:

Resort cyfryzacji chce wygrać z wykluczeniem cyfrowym. W efekcie tworzy kolejną instytucję. Na Latarników Cyfrowych ministerstwo Michała Boniego wyda piętnaście milionów złotych.

Plan jest niecodzienny. W każdej gminie już w tym roku ma zacząć działać specjalny latarnik. Będzie to osoba ucząca innych, jakie korzyści przynosi internet.

Tak właśnie. Kolesie zawsze zrobią dobrze kolesiom. Tym razem grupa kolesi pod nazwą Stowarzyszenie Miasta w Internecie pozyskuje pieniążki od pana Ministra. Drobne 15.000.000 złotych. Już trwa rekrutacja. Można się załapać na jakieś ochłapy…

Wpisuje się to doskonale w trend. Znam z własnego podwórka przypadek, kiedy to na odgórnej „walce w wykluczeniem cyfrowym” korzystały rodziny i znajomi urzędników rozdzielających „bezpłatne” komputery i „darmowy” dostęp do Internetu. (Tutaj podobny przypadek: O tym że urzędnicy to debile co nie potrafią liczyć do 10ciu.) Tak (i podobnie) tracimy nieustannie gigantyczne pieniądze. I tutaj właśnie powinien szukać oszczędności polski premier chcący uchronić przed kryzysem obywateli którzy powierzyli mu swój los. Należy przejrzeć wszystkie ministerialne pomysły na „programy” mające ręcznie wspomagać poszczególne grupy społeczne, regiony, środowiska, zawody itp. Czas gospodarki centralnie zarządzanej się (ponoć) skończył!

Ale nie. Zamiast tego lepiej podnieść akcyzę na paliwo, wprowadzić nowe podatki miedziowe, czy przedłużyć wiek emerytalny. Najważniejsze to nie ruszać interesów „swoich”.