55% i Świątynia Zagłady
Nie wiadomo jak posuwa się sprawa z Zieloną Kartą ministra Jana Antony Vincenta (aka „Jacka”) Rostowskiego, znamy za to skutek dzisiejszej akcji podległego mu Ministerstwa Finansów:
Na wtorkowej aukcji Ministerstwo Finansów odkupiło bony zapadające w 2012 r. o wartości 2,486 mld zł. Dzięki temu zmniejszyła się relacja długu do PKB Polski. (…)
Dzisiejsza transakcja w ocenie przedstawicieli MF zmniejszyła relację długu do PKB o kolejne 0,15 proc.
Ta krótka wiadomość charakteryzuje w pełni zakres działań Ministerstwa. Powiem nawet więcej: całego Tuskowego rządu.
Wszystkie co ci łże-liberałowie robią, to rozpaczliwe wysiłki w celu utrzymania się u żłobu. Liczą się tylko i wyłącznie ICH stołki. Nie ma takiej sprawy, której nie byliby skłonni poświęcić w celu odłożenia w czasie wielkiego BUM! A ono i tak nadejdzie. Przy takiej polityce jest to nieuniknione. Gdyby jeszcze zachowali resztki przyzwoitości i za podwyżkami podatków, cięciami w inwestycjach i grabieżą emerytur szła w parze racjonalizacja wydatków budżetowych, to mogłoby to nam wyjść na dobre. Ale Tusk zbytnio uwierzył w to, że jego partia wygrała wybory głosami tzw. „budżetówki”. To jedyna grupa społeczna w Polsce która ma się niczym pączek w maśle i „Premier z Gdańska” nie ma najmniejszej ochoty aby ów błogostan zakłócić.
A niewątpliwe musiałby, gdyby zadłużenie Budżetu przekroczyło 55% PKB. Konstytucja nakazuje w takim przypadku stworzenie zrównoważonego budżetu na rok kolejny i (co gorsza), zamrożenie płac sfery budżetowej. A tego wyborcy Tuska by mu nie darowali.
Może i dobrze… W końcu im wcześniej ludzie wyjdą na ulice, tym lepiej. No, ale na razie groźba konieczności wprowadzenia racjonalizujących reform chyba została oddalona. Ale w nieskończoność i tak nie dacie rady, złodzieje emerytur!