Grunt to pozory

Jedni podpisują traktaty bez czytania (Lech Kaczyński), a drudzy bezmyślnie odczytują co im podsunięto (Radosław Sikorski). Efekt dla Polski będzie i tak ten sam: kolejna utrata suwerenności.

Państwa poważne, pomiędzy którymi leży Polska, od lat znajdowały doskonałe powody żeby przejąć nad nami kontrolę. Czy były to wszystkie kolejne rozbiory, za którymi zawsze stały bardzo ważne interesy państw rozbierających, czy agresja niemiecko-sowiecka z września 1939, którą obie strony uzasadniały szeroko i (dla niektórych) przekonująco.

Teraz ponownie stoimy w przededniu przesilenia i znowu argumenty za zmianami są niepodważalne. Przynajmniej tak nam mówią. I większość ze zrozumieniem kiwa głową… No tak, w końcu Europa to nasz wspólny, zbiorowy obowiązek. Dla stabilności Euro warto zacisnąć pasa, bo przecież jeśli strefa Euro upadnie to my też to ciężko przeżyjemy. Żeby lepiej radzić sobie z kryzysem trzeba scentralizować administrację i przy okazji (tylko odrobinę) ograniczyć naszą niepodległość… Tak słyszymy.

Ile jest w tym prawdy?

Prawie nic. Rzeczywiście, obserwujemy „wstrząsy wtórne” kryzysu finansowego z 2009 roku. Ale kryzys ten tak samo jak było to 3 lata temu, tak i teraz jest całkowicie wirtualny! Być może trudno będzie Wam w to uwierzyć, ale spekulanci bawiący się naszymi pieniędzmi w wielkich światowych kasynach zwanych „rynkami finansowymi” nie mają zbyt wiele do czynienia z prawdziwą gospodarką. Są tak naprawdę wybrykiem. Bardzo bogatą elitą, która potrafi zarabiać niezależnie od tego czy na „parkiecie” mamy akurat hossę, czy bessę.

Z tym, że za ich niepowodzenia zawsze płacimy my.

I jeśli teraz mówią NAM, że trzeba odebrać narodom Europy resztki niezależności, to wiedz że chodzi tylko o ICH bezpieczeństwo. Bo tak naprawdę do niczego nie jest nam potrzebna Europa równająca w dół. Zdrowa konkurencja na wspólnej platformie i równe zasady dla wszystkich partnerów na wspólnotowym rynku wystarczy! Nie potrzebna jest nam kosztowna Wspólna Polityka Rolna, absurdalne próby usystematyzowania wszelkich dziedzin życia przez hordy brukselskich urzędników. Trzeba w końcu ukrócić raz na zawsze te wszystkie debilne „kampanie społeczne współfinansowane ze środków UE”. Nawet szerzej – zlikwidować subsydiowanie jakichkolwiek działań ze środków europejskich! Przecież już raz przerabialiśmy centralne zarządzanie gospodarką i nie wyszło nam to na dobre.

Nie jest więc nam potrzebne rozszerzenie integracji, tylko powrót do korzeni. Do Wspólnoty Europejskiej jasnych i prostych zasad, bez centralnego budżetu, komisarzy, parlamentu, sił zbrojnych, flagi i hymnu! Europa to siła różnorodności. Alternatywą będzie republika ludowo-demokratyczna, całkiem taka jak północnokoreańska.

Dlatego bądźcie czujni, kiedy ktoś podtyka Wam argumenty nie do odrzucenia w sprawie dalszej integracji. Bo będzie to kolejny pretekst do czynienia zła. I będzie trzeba znowu dużo się napracować, żeby wszystko odkręcić.