Polacy są za bogaci na SLD

Niestety Sejm RP znowu wraca do swojego podstawowego zajęcia, czyli szkodzenia Polakom. SLD na przykład, po przegranych wyborach chce wygenerować więcej „targetu”, którym będzie się mógł się „opiekować”. Plan mają chytry:

Wśród projektów, które chce zaproponować Sojusz, jest m.in. podwyższenie płacy minimalnej do poziomu połowy średniego wynagrodzenia, a także podniesienie minimalnych rent i emerytur.

Widać, że mimo triumfalnego powrotu Leszka Millera, górą u postkomunistów jest jednak młodsza, niedouczona generacja działaczy. Stara moskiewska szkoła nie dopuściłaby do zaprezentowania tak bzdurnego projektu. Widać młodzi „socjaldemokraci” zamiast przyswajać matematykę w podstawówce, zajmowali się knuciem politycznych intryg, bo nie wiedzą iż taka operacja (związanie płacy średniej i minimalnej) jest po prostu niemożliwa. W momencie podniesienia minimum do poziomu średniej, średnia po prostu przenosi się na wyższy poziom. I nie da się tego zatrzymać. Matematyka jest nieubłagana.

No dobrze, załóżmy że młodym Marksistom-Leninistom chodzi o jednorazową podwyżkę. Że chcą zwiększenia obecnej wysokości najniższego wynagrodzenia (1500 zł brutto w 2012 roku), do poziomu połowy aktualnej płacy średniej (3581,94 / 2 = 1790,97 brutto). Jakie byłyby skutki takiej zmiany? Skutek byłby jeden, ale za to bardzo poważny: wzrost bezrobocia.

Co gorsza, nowymi bezrobotnymi nie byliby (jak to jest w dużej części obecnie) ci, którym po prostu nie opłaca się pracować bo mają robotę na czarno, bo dostają rentę, zapomogę, zasiłek czy coś podobnego. Na bruk trafiłyby dziesiątki tysięcy uczciwych Polaków na co dzień w pocie czoła zarabiających na swoje utrzymanie i płacących jednocześnie słone podatki.

Pracodawców nie byłoby po prostu stać na ich zatrudnienie. Nie przy obecnym klimacie dla prywatnej działalności gospodarczej w Polsce. Nie przy rozpasanym budżecie kraju, z którego wyciekają gigantyczne kwoty na cele absolutnie zbędne. Nie przy bizantyjskiej biurokracji, która nie dość że kosztuje krocie, to swoja działalnością podcina gałąź na której wszyscy siedzimy! Kiedy gospodarka padnie, to nikt podstawi poduszki ratunkowej pod nasze tyłki tak jak ma to teraz miejsce w Grecji…

Ale towarzysze z SLD mają to gdzieś. Wydaje im się, że im więcej biedy w Polsce, tym więcej wyborców da się złapać na lep ich kłamliwej propagandy. Mylą się oczywiście. Nie pierwszy zresztą raz. Ale kiedy w końce nastąpi ich koniec? Lewica zajmuje w obecnym parlamencie większość miejsc. Posłów którzy reprezentują liberalny, prawicowy nurt można policzyć na palcach jednej ręki. Są porozrzucani po różnych ugrupowaniach i nie stanowią absolutnie żadnej zwartej siły.

Tak to po dwudziestu latach po (pozornym) zrzuceniu komunistycznego reżimu, historia zatacza koło. Ile jeszcze damy radę to wytrzymać?