GMO – be, zabobony – cacy.
Czego to się nie robi przed wyborami! Rządzące ugrupowanie wykalkulowało sobie, że nie opłaca się „zadzierać z Zielonymi” i postanowiło wykonać kolejny populistyczny ruch. W tym celu chwilowo oddelegowany na stanowisko Prezydenta RP członek „Polskiej Zjednoczonej Platformy Obywatelskiej” otrzymał polecenie służbowe i zawetował w pocie czoła przygotowaną ustawę o nasiennictwie. Bo ponoć „nie zgodna z normami Unii” (to po co w Sejmie jest biuro legislacyjne się zapytuję?).
A poszło o GMO. Może najpierw ustalmy co to za stwór, bo niektórzy nawet dokładnie nie wiedzą, ale z zapałem godnym lepszej sprawy protestują przeciwko… GMO = „Genetically Modified Organisms„, czyli w języku pospolitym, „organizmy modyfikowane genetycznie„. Definicja jest bardzo szeroka, bo tak naprawdę obejmuje dokładnie WSZYSTKIE żyjące organizmy posiadające kod genetyczny (DNA). Nie ma na Świecie organizmów, których DNA nie ulegałby naturalnej modyfikacji. To dlatego na przykład, każdy z nas ma inną kombinację cech fizycznych: kolor oczu czy kształt nosa. Cały zgiełk pod tytułem „zabójcze GMO” dotyczy laboratoryjnie ulepszanych roślin uprawnych i zwierząt hodowlanych. I jest on absolutnie bez sensu, tak samo jak teoria kreacjonizmu.
Zaprzeczanie rozumowi było, jest i niestety długo jeszcze będzie największą przypadłością ludzkości. Nie ważne czy objawia się religijnym fanatyzmem, medyczną szarlatanerią, czy w końcu propagowaniem socjalizmu. Każda, z tych obrażających zdobytą przez tysiąclecia ludzką wiedzę, paranoi spowalnia nasz rozwój, odsuwając w czasie powszechny dobrobyt i szczęśliwe, beztroskie, długie życie. Najgorsze, kiedy przyczyniają się do tego rządzący. Samodzierżcy Rzeczpospolitej grzeszą podwójnie: zakazując GMO stawiają się w jednym rzędzie z autorami przepisu nakazującego przed każdym pojazdem mechanicznym umieścić człowieka z czerwoną flagą, która miała ostrzegać mimowolnych świadków ekskursji pierwszych „samochodów” przed zbliżającym się monstrum. Ich wysiłki są absolutnie niepotrzebne, szkodliwe a co najważniejsze zupełnie próżne. Nie można już zawrócić rewolucji GMO! Ona już się wydarzyła. I trwa dłużej niż większości się wydaje! W ostatnich latach uprościły się jedynie metody jej wdrażania. Zeszła „pod strzechy”.
Na Świecie wyrosły setki miliardów zmodyfikowanych genetycznie roślin, stanowiących pożywienie dla miliardów genetycznie usprawnionych zwierząt hodowlanych. A wszystko to zniknęło w przewodach pokarmowych setek milionów ludzi. Tego nie odwróci weto prezydenta Komorowskiego.
Ale nasz ukochany przywódca mógłby się wykazać gdzie indziej: Drugim grzechem rządzących Polską jest przyzwolenie na sprzedaż preparatów homeopatycznych jako leków! Co prawda nie są one w żaden sposób szkodliwe pod względem farmaceutycznym (w końcu to najczęściej czysta glukoza lub woda), ale pacjenci polegający na takiej terapii często zaniechują leczenia konwencjonalnego, opartego nie prawdziwej wiedzy medycznej. W ten sposób mogą sobie zaszkodzić. Czasem może być za późno na wyleczenie poważniejszych chorób, jeśli dotknięci nimi polegali wyłącznie na homeopatii. Sprawa jest oczywista, co więcej, najbardziej kompetentna w tej dziedzinie instytucja w Polsce, czyli Naczelna Rada Lekarska, wielokrotnie w oficjalny sposób wypowiadała się na temat całkowitej nieskuteczności homeopatii. I co? I nic. Koncerny czerpiące niebotyczne zyski ze sprzedaży cukrowych granulek znają jak widać skuteczne metody na utrzymanie swojego statusu.
Obserwując to wszystko nachodzi mnie refleksja… Jak bardzo różnimy się od naszych średniowiecznych przodków? „Uczycielka” w podstawówce odpowiedziałaby zapewne na takie pytanie swojego ucznia długim wywodem wskazującym zasadnicze różnice między feudalnym ustrojem Europy wieków średnich i współczesnym „najwyższym stadium demokracji”, czy podkreśliłaby dramatyczną różnicę w śmiertelności niemowląt.
Z pewnością miałaby wiele racji, ale gdyby się przyjrzeć tak dokładniej i zapytać co kieruje sprawujących władzę kiedy ustanawiają prawo w oparciu nie o wiedzę, ale o wyniki badań preferencji wyborców, to okazuje się że jesteśmy wciąż u progu rozwoju cywilizacji. Oświeconej cywilizacji oczywiście.