Należy się jak micha Kurskiemu?


Poseł Jacek Kurski (PiS) został kiedyś zidentyfikowany jako „największy leń Europy„. Lubi otaczać się luksusowymi gadżetami, co wiemy choćby stąd, że kiedyś zlicytowano mu ekstremalnie drogie BMW… Ogólnie lubi wygodny styl życia, co nie dziwi – w końcu jest posłem od lat i miał się kiedy przyzwyczaić. Typowa kariera postsolidarnościowego aparatczyka.

Typowa? Nie do końca: panu posłowi jest wciąż mało. Właśnie ogłosił, że wyprowadza się z Polski, bo… No trudno w to uwierzyć, oddajmy głos samemu Jackowi Kurskiemu:

Monika uniosła się honorem i ze łzami w oczach powiedziała, że chce wyjechać z kraju. Chciała wrócić do pracy po urlopie wychowawczym w Agencji Rozwoju Pomorza S.A. Ale tak spotkała się z pytaniami, czy będzie lojalna wobec zarządu województwa pomorskiego. Jest on właścicielem Agencji, a w zarządzie większość ma Platforma. Żona ma kwalifikacje, stanowisko nie było eksponowane, by nikt nie zarzucał, że to ja mam wpływy. Jednak monopol Platformy prowadzi do tego, że żona opozycyjnego polityka nie może wrócić do pracy, bo szef mówi, ze ma go przekonać, że będzie lojalna wobec zarządu województwa, de facto wobec rządzącej Pomorzem PO.

Jak dla mnie sprawa wygląda tak, że Jacek Kurski ulokował kiedyś (za rządów PiS oczywiście) swoją małżonkę na wygodnej posadce w „agencji utylizacji szmalu” (tego typu twory to jedno z największych przekleństw Polski – za wielką kasę robią całą kupę nikomu niepotrzebnej roboty). Pani Monika postanowiła skorzystać z przysługujących jej przywilejów i pójść na urlop wychowawczy a kiedy wróciła w końcu do pracy, okazało się że zmienił się układ sił (w końcu PiS dostał w wyborach bęcki). Po rozmowie z nowym przełożonym, który zażądał od niej lojalności, poleciała z płaczem do męża. Ten ostatni, zamiast wyjaśnić sprawę postanowił zrobić kolejny polityczny happening.

Nie krytykuję chęci przeprowadzki do Belgii. Wręcz przeciwnie – doskonale rozumiem pana posła i gdyby tylko sytuacja finansowa mi na to pozwalała, także wyprowadził bym się z Polski czym prędzej. Co mnie przeraża w całym tym wydarzeniu, to żądanie traktowania swojej osoby w sposób wyjątkowy. Jak (co najmniej) członków rodziny panującej…

Jakież straszliwe spustoszenie czyni w ludzkich umysłach władza. Jak mocno pozbawia poczucia wypełniania jakiegoś publicznego zadania na czyjeś zlecenie i jak bardzo oddala ich od spraw ludzi zwykłych.

Cała ta szajka zasługuje na permanentne odstawienie od żłobu. Macie szansę się do tego przyczynić głosując rozważnie w październikowych wyborach.

W swoim interesie. Wam wolno.