Naród murem za partią
Zaklinanie rzeczywistości to fundament polskich mediów. W telewizji nic nie jest pokazywane takim, jakie jest naprawdę. Pewne fakty są nadmiernie eksponowane, ich znaczenie jest przejaskrawiane, za to masa naprawdę ważnych spraw jest zupełnie przemilczana. Nie pasują do „wizji”.
Dokładnie tak samo ma się sprawa z badaniami preferencji wyborczych. To, że tradycyjnie nie pokrywają się one z wynikami rzeczywistych wyborów, to tak naprawdę „mały pikuś”. Gorsze, że uporczywe naciąganie wyników sondaży kreuje w Polsce fałszywy obraz poparcia dla partii politycznych. Dzisiejsze nagłówki krzyczą:
„Poparcie dla PO wystrzeliło do góry”
Od miesięcy jesteśmy epatowani fantastycznymi wynikami poparcia dla PO. Praktycznie cały czas nie spada ono poniżej 40%. Czy tak jest w istocie? Oczywiście, że nie. Wystarczy czytać ze zrozumieniem. Po pierwsze sondaż, w którym przebadano „reprezentatywną grupę 1000 osób” jest według mnie gówno warty. Ale zajrzyjmy dokładniej, co można w nim przeczytać:
„Gdyby wybory parlamentarne odbywały się w maju, na PO zagłosowałoby 44 proc. badanych.”
Pięknie, z tym że nie jest to prawda. Poczytajmy dalej:
„W majowym badaniu TNS OBOP 32 proc. ankietowanych zadeklarowało zamiar wzięcia udziału w wyborach do Sejmu.”
Ha! Przebadano 1000 (z hakiem) osób, z czego niespełna 1/3 zadeklarowałą chęć oddania głosu! Idźmy dalej:
„Spośród badanych, którzy zadeklarowali zamiar wzięcia udziału w wyborach 19 proc. nie było zdecydowanych, której partii przekazać poparcie.”
Spośród tych trzystu kilkudziesięciu osób, które na wybory pójdą, prawie 1/5 nie udzieliła odpowiedzi na którą partię odda głos, bo jeszcze nie podjęła decyzji! Czyli cały sondaż opiera się tak naprawdę na preferencjach wyborczych grupki ok. 260 osób. To 44% spośród TYCH 260 wyborców zadeklarowało poparcie dla Platformy Obywatelskiej. Daje to nieco ponad setkę zadowolonych zwolenników PO na ponad 1000 uprawnionych do głosowaniu. Dokładnie 11%. I jest to wszystko, na co Donald Tusk et consortes mogą narazie liczyć. Poza tym trwa nieustanna walka o głosy tych niezdecydowanych. Tak naprawdę to ONI wybierają w Polsce władzę. Cała tragedia w tym, że są to osoby łatwowierne, niezbyt wyrobione politycznie, dające się omamić bezczelnym kłamstwom i pustym obietnicom naszych polityków. Głosują na tych, którzy najlepiej wypadają w TV. Jeśli ktoś w ogóle w telewizorze się nie pojawia, to dla tej części wyborców właściwie nie istnieje.
Do kompletu Gazeta Wyborcza komentując wyniki sondażu podsuwa swoją ankietkę, dając jedynie słuszne możliwości odpowiedzi:
Do wyboru jest tylko „Banda Czworga„, plus kwiatek do kożucha w postaci PJN. W taki sposób w umysłach wyborców utrwala się jeden schemat: „ci są dobrzy, a reszta to oszołomstwo niezdolne do rządzenia krajem”.
Po oddaniu głosu okazuje się, że tajemnicze „inne ugrupowanie” ma Polsce bardzo duże poparcie:
Większe niż PiS, SLD, PJN i PSL razem wzięte. I tego właśnie boją się aktualni władcy Polski.
Sprawmy razem, żeby ICH najczarniejszy sen się spełnił. Jest to w NASZYM interesie. Żeby móc za rok czy dwa spać spokojnie.