Biedroneczko, biedroneczko…

…leć do nieba, przynieś mi kawałek chleba. Tako rzecze poetka. Towarzysz Jarosław Kaczyński z poezją nie ma wspólnego zupełnie nic, ale nie powstrzymało to go zupełnie od zrobienia z siebie wczoraj (kolejny raz) głupa.

Jarosław Kaczyński

Od bardzo dawna wiadomym jest, że doktor Jarosław Aleksander Kaczyński jest zdecydowanie na bakier z większością społecznych zachowań powszechnych w średniej wielkości kraju centralnej Europy. Do anegdot przeszły jego brak rodziny (nie licząc kota), brak konta w banku, brak prawa jazdy czy liczne słowne wpadki, ze słynnym „głosujcie na Platformę” i „nikt nam nie wmówi że białe jest białe” na czele… Okazało się również, że prezes Kaczyński nigdy samodzielnie nie robił zakupów w sklepie. Aż do wczoraj. Wczoraj się przemógł i przekroczył próg osiedlowego supermarketu. Na uroczystość zaprosił tłum dziennikarzy ze wszystkich mediów. Przywódca PiS w świetle fleszy dokonał wiekopomnego zakupu m.in. ziemniaków (!) i wyszło mu, że zapłacił ZA DUŻO.

O swoim odkryciu nie omieszkał powiadomić żądnych sensacji pismaków. Przy okazji wyszło szydło z worka, kiedy prezes beztrosko stwierdził:

„Oczywiście moglibyśmy iść do „Biedronki”, ale to jest jednak sklep dla najbiedniejszych.”

No, nie dziwnym jest że prezes nie ma konta w banku ani żadnych oszczędności, mimo tego że od wielu już lat żyje na koszt Państwa pobierając wysokie uposażenie Posła, czy nawet Prezesa Rady Ministrów… Po prostu pan Kaczyński żyje rozrzutnie! Nie zniżyłby się do poziomu plebsu, który kupuje w bieda-sklepie… Z tym że ów pogardzany przez Kaczyńskiego plebs NIE MA WYJŚCIA. Brak słów. I pomyśleć, że te wszystkie upodlone moherowe babcie i dziadki poszłyby za Jarkiem w ogień.

Dziś Jarosław K. brnął dalej i zamiast siedzieć cicho i próbować przeczekać skandal jaki swoją bezczelnością wywołał, zaczął dawać rady. Przypomniał, że jego narodowo-socjalistyczna partia już dawno postulowała wprowadzenie „dodatku drożyźnianego„. W opinii prezesa PiS „600 albo 700 złotych rocznie” diametralnie odmieniłoby los „emerytów, rencistów i rodzin wielodzietnych„.

Panie! Chroń nas od socjalistów. Nawet tych pobożnych…