Czemu widzisz drzazgę w oku brata swego a nie dostrzegasz belki w oku własnym panie Komorowski?

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Stara ta maksyma co i rusz okazuje się niezmiennie prawdziwa, zwłaszcza w tak dziwnym kraju jaki Polska. Owoż nie dawniej jak pozawczoraj, pojawiła się w mediach informacja, że prezydenci Polski i USA zaapelowali, żeby nadchodzące wybory prezydenckie na Białorusi były „wolne”. Polegać by to miało m.in. na tym, żeby każdy z kandydatów miał równy dostęp do mediów, zwłaszcza do białoruskiej telewizji.

Na takie dictum, ukochany przywódca Białych Rusinów z miejsca odpowiedział, że „oczywiście zadość uczyni sugestiom swoich zacnych kolegów”. I zapewne wprowadzi słowa w czyn. I tak wygraną ma w kieszeni. Po prostu ma w swoim kraju bezwzględną większość.

Przydałoby się, coby przed kolejnymi wyborami w NASZYM kraju, z wizytą do Stanów udał się np. Prezydent Czech i zaapelował o wolne wybory w RP. Bo inaczej znowu będziemy mieli do czynienia z taką farsą, jak podczas niedawnej kampanii prezydenckiej. Kandydaci będą podzieleni na kasty i znowu przedstawiciele partii rządzących będą „jakby trochę w innej lidze„.

Ech, marzenia… Przecież „demokrację” trzeba wprowadzać w krajach spoza układu… U nas już „sami swoi”. Więc takimi duperelami jak wolne wybory nie trzeba sobie zawracać głowy.