Przypadek Rafała Z.

Coś w tym jest, że ofiara upodabnia się czasem do swego oprawcy. Coś takiego przydarzyło się właśnie znanemu prawicowemu publicyście, Rafałowi Aleksandrowi Ziemkiewiczowi (RAZ).

Swego czasu członek UPR, stały felietonista „Najwyższego Czasu” (za jego lepszych czasów). Jeszcze wcześniej autor poczytnych powieści SF. Od kilkunastu miesięcy niestrudzony orędownik PiS. Co jest dla mnie osobiście bardzo przykre.

Różne są powody przemian, jakim podlegają ludzie. Często to gwałtowne wydarzenia wpływające znacząco na kruchą ludzką psychikę, czasem chciwość i chęć zdobycia wpływów a nieraz po prostu… upływ czasu. Ponieważ mimo wszystko wykluczam iż szanownego RAZ-a kierowałyby pierwsze dwa wymienione przeze mnie bodźce, zakładam że chodzi o druzgoczącą starczą demencję.

Jakiś czas temu RAZ ogłosił na swoim blogu „dowcipny” konkurs:

„Ogłaszam bowiem konkurs na konkretny cytat z dowolnej mojej książki, felietonu, wywiadu lub jakiejkolwiek innej mojej publikacji z dowolnego okresu mej twórczości, który by powyżej cytowane opinie potwierdzał. Zwycięży, kto znajdzie cytat, w którym pieję peany na cześć prezesa PC i PiS, nazywam go genialnym strategiem, wyznaję miłość, wierność oraz to, że mu nie odpuszczę etc.”

Widać doszły go słuchy, że jest postrzegany jako zdecydowany poplecznik PiS, a Jarosława Kaczyńskiego w szczególności. Mnie jednak dziwi reakcja. Zwłaszcza dzisiejsza:

„Jak każdy może sprawdzić − żadnej mendzie jak dotąd nie udało się znaleźć ANI JEDNEGO cytatu, który pokazywałby, jak to schlebiałem czy podlizywałem się Jarosławowi Kaczyńskiemu. Niestety, równie bezradni okazali się wezwani do tego po imieniu, z przeproszeniem, „profesjonaliści”.

Właśnie z myślą o jednym z nich postawiam dać jeszcze OSTATNIĄ SZANSĘ. Myślę o redaktorze Wojciechu Mazowieckim, który raczył napisać w „Gazecie Wyborczej”, że ZIemkiewicz „ostatnio przestał kadzić Kaczyńskiemu”. Skoro tak pisze, że dopiero „ostatnio przestałem”, to widać − mamy wreszcie tego jednego, jedynego, który zna jakiś przykład owego kadzenia! A skoro tak, trzeba mu dać szansę zdobycia nagrody, która mu się słusznie należy.”

Pozwoliłem sobie skomentować tą rozpaczliwą próbę zaklinania rzeczywistości tymi słowy:

G***o prawda, Szanowny Panie Z.

Zupełnie tak samo, jak Pan nie był w stanie udowodnić expressis verbis, że Michnik chronił komunistycznych zbrodniarzy, tak nie da się przytoczyć pańskiego tekstu, w którym wprost chwali pan nieszczęsnego Jarosława K.

Ale wymowa całego ciągu pańskich tekstów z mniej więcej ostatnich 12-miesięcy jest niemal tak samo kaczopoddańcza jak elukubracje Ryśka Czarneckiego…

Pozdrawiam serdecznie.

Ale ów celny tekst nie znalazł uznania w oczach anonimowego moderatora RAZ-owego bloga. Cóż, ich strata!

I tu wracamy do pierwszej sentencji mojego dzisiejszego tekstu. Ziemkiewicz przejął metody Michnika. Tylko że… TAKIE metody doprawdy nie przystają komuś takiemu jak Ziemkiewicz. Ja po prostu czuję niesmak. No chyba, że zmiany w mózgu są już tak poważne, że za moment zostanie on felietonistą Radia Maryja (w oszołomskim portalu niezależna.pl już pisuje).

Cóż, zostanie głosować na SLD, ci chociaż mają stałe poglądy.