Sezon na frajerów trwa

Dzień dobry Państwu.

I jak się czujecie? Frajerzy? Stare przysłowie pszczół mówi: „jak rząd mówi że obniży podatki, to tylko mówi – jak mówi że je podniesie, to z pewnością to zrobi”. No to zrobił.

Jak słusznie zauważył Ziemkiewicz:

(…) jak statek ma w dnie dziurę, przez którą wali woda, to można nic nie robić, i to skrajność, i można ją zatkać, i to też skrajność, a można próbować ją po cichutku przytkać starymi gaciami, i to właśnie, według premiera, jest rozwiązanie optymalne, bo statek będzie wodę nabierać trochę wolniej, a krzątanina przy dziurze nie zakłóci beztroski na pokładach pasażerskich.

Ale czego się można innego było spodziewać po partii władzy? Po tworze, który w kupie trzyma tylko jak najdłuższe trwanie u żłobu? Którego jeden z prominentnych przedstawicieli w celu lepszej prezencji zaczął paradować w okularach o zerowych szkłach? Oni naprawdę zrobią wszystko, żeby przedłużyć czas sprawowania przez siebie władzy… Gdyby jeszcze byli wierni liberalnej wizji państwa minimum, gdyby tylko realizowali swój program wyborczy sprzed kilku lat (3×15), to przymknął bym oko na te skutki uderzenia wody sodowej do głowy… A niech tam pobawią się limuzynami, gabinetami i sekretarkami. Niech poprzemawiają, powręczają, uroczyście pootwierają… Byle w tym samym czasie krok po kroku unormalniać Polskę. Najwyraźniej jednak choroba socjalizmu spowodowała zbyt daleko idące zmiany w mózgach szacownych polityków rządzącej koalicji. Po prostu sami zaczęli powątpiewać, że ich pomysły sprawdzą się w Polsce i pożyczyli sobie program od lewicy. Taką diagnozę podał także pan Robert Gwiazdowski:

Przez lata PO twierdziła, że nie wnosi projektów ustaw, bo Kaczyński i tak je zawetuje. Dziś okazuje się, że te szuflady pełne znakomitych programów ograniczały się tylko do jednej, zatytułowanej: „Podwyżka VAT”. To dowód na miałkość polskiej polityki. PO wie, co należałoby zrobić, ale boi się najmniejszego niezadowolenia społeczeństwa. Piłsudski wysiadł z tramwaju z napisem „socjalizm” na przystanku „niepodległość”. A Donald Tusk z tramwaju „liberalizm” wysiadł na przystanku „władza”. Robi wszystko, by utrzymać władzę, a nie pomóc Polsce.

Ja chcę podkreślić jedno: TRZYMAJMY SIĘ ZA PORTFELE! Jeśli „liberał” Tusk zaczyna etap swojego urzędowania na szczycie hierarchii państwowej w którym może praktycznie dowolnie wpływać na to ile kosztują jego rządy od podnoszenia podatków, zamiast od ZMNIEJSZANIA WYDATKÓW tzw. „budżetu”, to jest to wiadomość przerażająca!

W naszym kraju politycy szastają pieniędzmi na prawo i lewo z lekkością pijanego nastolatka, a kiedy w szkatule zaczyna być widać dno, miast refleksji i ograniczenia marnotrawstwa, po prostu przystawia się lufę do czół podatników i żąda WIĘCEJ KASY. Jak to się skończy? Wygląda na to, że ogromną katastrofą. Podejrzewam, że przykład Grecji to przypadek raczej zbyt łagodny…

Moja rada: SPIEPRZAJMY STĄD CZYM PRĘDZEJ! Jedyne czego możemy się spodziewać w tym kraju to ból i wyrzeczenia, oraz nieprzyzwoicie rozrosła próżniacza klasa rządząca, niestety pozbawiona wdzięku rodzin królewskich zachodniej Europy (słoma z butów nie tylko wystaje, ale jeszcze do tego okropnie śmierdzi). Chyba wszędzie za granicą będzie lepiej.