Nie taki faszysta straszny jak go Wyborcza maluje
Niejaki Piotr Farfał pełni sobie z namaszczenia partyjnego funkcję prezesa TVP. Robi to nie lepiej od poprzednich prezesów, ale zapewne też i nie gorzej. TVP tak naprawdę rządzi się własnymi prawami i żaden prezes nie jest w stanie z dnia na dzień dokonać w niej drastycznych zmian (oczywiście TVP powinna zostać jak najszybciej sprzedana na licytacji – taka jest moja opinia). Naturalne jest także to, że każdy prezes TVP jest atakowany przez siły przeciwne partii która go umieściła na stanowisku. Jeżeli ktoś jest narodowcem, to oczywiście trzeba nazywać go „faszystą”. I tak się robi.
Dziś „Fakt” zamieścił sensacyjne zdjęcia sprzed kilkunastu lat, na których widać młodego Farfała unoszącego prawie ramię w geście faszystowskiego pozdrowienia. Są to prywatne zdjęcia z jakichś imprez, gdzie młodzi chłopcy pozujący na skinów wygłupiają się do kamery. Farfał już dawno przyznał się, że należał do takiego towarzystwa i przeprosił za, jak to nazwał, „błędy młodości”. No i dobrze. Ja w młodości też popełniałem błędy, dla przykładu: głosowałem kiedyś na Unię Demokratyczną… Cóż, młodość-naiwność…
Ale gdy nie ma innego oręża do walki politycznej (jakoś nie widać, żeby prezes tak sterował Telewizją, żeby propagowała faszyzm), to wyciąga się takie stare „rewelacje”. Czy to jest uczciwe działanie? Czy ktokolwiek zarzucał Bronisławowi Geremkowi, że przez 18 lat (w młodości!) był członkiem zbrodniczej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej? A Jackowi Kuroniowi? Czy fakt zasiadania przez Tadeusza Mazowieckiego w organach władzy komunistycznego reżimu PRL (był wtedy posłem!) jest nieustannie podnoszony w prasie? A wreszcie, czy byłej polskiej komisarce UE, Danucie Hübner ktokolwiek uparcie wypomina, że dla kariery (jak sama przyznała), była w młodości (!) aktywną działaczką tejże samej co Geremek partii? Oczywiście według dziennikarzy Michnikowej „Gazety” (która pierwsza rozpoczęła kampanię przeciw Farfałowi), to nie to samo. Można popełnić zbrodnię komunizmu i dalej robić polityczną karierę. Być szanowanym (w pewnych kręgach, czy raczej „salonach”), a po śmierci mieć salę swojego imienia w parlamencie… Ale zbrodnia „faszyzmu” popełniona przez 16-latka nie będzie według tej optyki zatarta nigdy.
Cóż. Relatywizm gazetowyborczy w najczystszej postaci.