(Czerwony) jad z głośnika

Lubię radio. Takie prawdziwe, w którym nadają zróżnicowaną muzykę (bo nie ma nic gorszego niż skrajnie sformatowane RadioZET – nadające tygodniami 10 tych samych hitów), gdzie jest miejsce i na publicystykę, na reportaż i na radiowy teatr… Jak widać, jestem słuchaczem Polskiego Radia (tego państwowego). Sporadycznie zdarza mi się przestrajać odbiornik na inne stacje niż „Jedynka” albo „Trójka”. To tak na początek, żeby podkreślić, że lubię radio.

Polskie Radio

A kilka dni temu zespół „Programu Drugiego” Polskiego Radia postanowił zaprotestować. W sposób dosyć spektakularny – przez całą dobę zamiast zwykłej ramówki słuchacze mogą odbierać jedynie ptasie trele… Ma to być aluzja do tego, że gdy zabraknie pieniędzy na „Dwójkę” (czy szerzej na „Polskie Radio”), to będziemy zmuszeni słuchać właśnie śpiewu ptaków, zamiast Pendereckiego. Rano przedstawiciel (dyrektor, czy ktoś taki – nie pamiętam) stacji narzekał w „Jedynce”, że dzięki zapowiedziom zlikwidowania abonamentu radiowo-telewizyjnego, stale spada ilość osób go płacących i w efekcie „Dwójka” może wkrótce nie mieć pieniędzy na swoją „misję”. Niestety, drodzy Radiowcy, ale według mnie wasze żądania są bolszewickie. Spieszę wyjaśnić dlaczego:

„Dwójka” ma słuchalność na poziomie nie przekraczającym 1%. Jeśli uważacie, że wszyscy podatnicy powinni składać się na waszą stację, bo wy jesteście przekonani, że „gdzieś tam” są słuchacze – to jesteście w błędzie. Równie dobrze moglibyście zażądać odebrania „Jedynce” przychodów z reklam i przekazania wam, bo wam „się należy”. Była by to dokładnie taka sama niesprawiedliwość.

Rozwiązanie jest tylko jedno – natychmiastowa całkowita prywatyzacja Polskiego Radia. Bez absolutnie żadnych warunków. Spółkę powinien przejąć ten, kto da najwięcej pieniędzy (dokładnie tak samo należy postąpić z TVP). Następnie niech nowy właściciel zdecyduje, co chce nadawać na poszczególnych antenach. Jeśli dokona dobrego wyboru, to znajdą się słuchacze a z nimi przyjdą wpływy z reklam, ale także ze sprzedaży praw do retransmisji sygnału w kablówkach, platformach cyfrowych, w Internecie, czy z wydawania nagrań z przeogromnych przecież archiwów PR. Otwórzcie sklep internetowy (coś jak iTunes) z muzyką poważną. Możliwości są ogromne!

I tyle. A jeśli będzie to oznaczać, że w „Dwójce” nie będą już nadawane opery, czy symfonie, to trudno! Pieniądze z podatków nie są po to, żeby dostarczać wrażeń estetycznych posiadaczom wszelkich możliwych gustów muzycznych. Opery równie dobrze można wysłuchać z płyty CD (ze znacznie lepszą jakością niż przez radio FM) a słuchacz nie będzie skazany na wybór redaktora stacji radiowej, tylko będzie mógł go dokonać samodzielnie – płacąc bezpośrednio za to co mu się podoba. Ja jestem przekonany, że prywatyzacja jedynie podniosła by poziom stacji (i obniżyła koszty).