Ręce precz od prawdziwego masła!

Łapserdaki z sejmowej Komisji Zdrowia nie przejmują się tym jaki poziom reprezentuje polska opieka medyczna, więc biorą się za rozwiązywanie problemów nie istniejących (za Onet.pl):

Gwiazdy programów kulinarnych zbyt często gotują tłusto i niezdrowo, dając społeczeństwu zły przykład, alarmuje „Dziennik”. Posłowie sejmowej komisji zdrowia chcą to zmienić i dlatego zwrócą się do stacji telewizyjnych, by Pascal Brodnicki, Robert Makłowicz czy Karol Okrasa promowali kuchnię zdrową i niskokaloryczną. Ośrodki regionalne, które prezentują tłustą kuchnię etniczną, w ramach misji publicznej powinny lansować np. zdrową zupę ogórkową i żurek zamiast tuczących pieczeni i klusek z sosem”. (…)

Jak widać, wystarczy dostać się do Sejmu, żeby tylko móc poczuć się ważnym. A Polak czuję się tylko wtedy ważny, kiedy może czegokolwiek komukolwiek zakazać, lub zmusić do czegoś. Nie ma znaczenia, czy będzie to rzecz praktyczna, odkrywcza, czy w końcu zachowująca choć pozory sensowności… To nie ma żadnego znaczenia. Ważne jest, że Pan Poseł może NAKAZAĆ, ergo JEST WAŻNY.

A ja, zupełnie prywatnie ostrzegam: RĘCE PRECZ OD POTRAW OBFITUJĄCYCH W PRAWDZIWE MASŁO, TŁUSTĄ ŚMIETANĘ CZY PIKANTNE PRZYPRAWY! Jedzenie to MOJA (i milionów innych normalnych ludzi) przyjemność, której NA PEWNO nie pozwolę sobie ograniczyć i żaden przemądrzały poseł NIE BĘDZIE mi odbierać przyjemności oglądania nieporadnego Roberta Makłowicza, czy śmiesznie udającego francuski akcent Pascala Brodnickiego, przygotowujących przaśne dania kuchni polskiej okraszone zdrowymi (!) ilościami smalcu, lub podających treściwe zupy ozdobione obowiązkowo kleksem z pełnotłustej śmietany (choć i tak żaden polski telewizyjny kucharz nie pobije techniki Gordona Ramseya, czy kunsztu Antoniego Worall Thompson’a).