Postępy grabieży

Rządzący nie ustają w wysiłkach mających na celu jak największe uszczuplanie naszych kieszeni. „Ministerstwo Zdrowia”, czyli urząd zajmujący się odbieraniem jak największych pieniędzy podatnikom pod pozorem oferowania w zamian „opieki zdrowotnej” (oczywiście żadnej opieki nie dają, bo za wszystko i tak trzeba płacić, jeśli chce się mieć zrobione dobrze i na czas), pracuje ponoć nad ustawą o „systemie dodatkowych, dobrowolnych ubezpieczeń zdrowotnych”… Gdy przeczytałem słowo „dobrowolnych” od razu zapaliła mi się czerwona lampka – po co regulować coś, co ma być dobrowolne? Po zapoznaniu się z założeniami ustawy, wszystko stało się jasne (http://wiadomosci.onet.pl/1970067,11,mz_ma_zalozenia_do_projektu
_ustawy_o_dodatkowych_ubezpieczeniach,item.html):

(…) Jak informowało radio RMF FM, w ramach dodatkowego ubezpieczenia pacjent będzie mógł liczyć m.in. na refundację leków. – Chodzi o te wszystkie specyfiki, które aktualnie są na rynku, które nie znajdują się na liście leków refundowanych, które są zdecydowanie droższe, ale również te, które za chwilę wejdą jako innowacyjne – powiedziała RMF FM Kopacz.

Poprzedni projekt, który wycofano w kwietniu ubiegłego roku z komisji zdrowia ze względów proceduralnych, przewidywał dwa rodzaje dodatkowych ubezpieczeń – komplementarne i suplementarne. Pacjent miałby płacić obowiązkową składkę do Narodowego Funduszu Zdrowia, a jednocześnie zyskiwałby możliwość wykupienia dodatkowej polisy.

Projekt przewidywał, że dzięki ubezpieczeniu suplementarnemu m.in. można byłoby być operowanym w wybranym przez siebie terminie czy mieć zagwarantowany pokój o wyższym standardzie. Pacjent mógłby także wybrać lekarza, który będzie go leczył, dodatkową opiekę pielęgniarską, pokryć koszty świadczeń nie tylko szpitalnych, ale również badań diagnostycznych czy leczenia stomatologicznego lub wizyt u specjalisty.

Ubezpieczenie komplementarne miałoby być znacznie tańsze. Pacjent uzyskiwałby prawo do pokrycia kosztów tych świadczeń, które nie będą gwarantowane ze środków publicznych lub tylko częściowo będą refundowane przez NFZ. Oznacza to m.in., że mógłby mieć wykonane świadczenie medyczne inną metodą niż ta, która jest opłacana przez Fundusz. (…)

Czyli jeśli chcesz być w szpitalu obsłużony jak człowiek – to zapłać drugi raz, jeśli chcesz skorzystać z najnowszych leków – zapłać drugi raz, jeśli nie chcesz żeby operował cię lekarz o którym panuje opinia, że jest w zmowie z lokalnym zakładem pogrzebowym – zapłać drugi raz! Nic to, że zdzierają z ciebie przez całe życie grube pieniądzę, które w każdym normalnym kraju wystarczyły by na nowoczesną obsługę medyczną – zapłać drugi raz, bo inaczej zdechniesz!

Doctor Death

Nie zapomnijmy przy tym, że dodatkowe „dobrowolne” ubezpieczenie nie spowoduje przecież zmiany mentalności polskich lekarzy i pielęgniarek – w dalszym ciągu będą wyciągać ręce po swoje zwyczajowe łapówki… W tej sytuacji ubezpieczenie „komplementarne” będzie de facto trzecią opłatą za tą samą usługę…

Ale najgorsze, że przyzwolenie na takie działanie „rządu” może spowodować tylko jedno – stopniową degradację koszyka „darmowych”, przysługujących bez „dobrowolnych” dopłat usług! Za jakiś czas, na „zwykłe” ubezpieczenie, to chorzy będą mogli liczyć najwyżej na darmową kapsułkę z cyjankiem.

Nie podoba się to wam?! TO PRZESTAŃCIE GŁOSOWAĆ WCIĄŻ NA TE SAME ŚWINIE!