Wybacz im, albowiem błądzą

To zadziwiające, ale wczoraj to do mnie dotarło – chrześcijanie i socjaliści mają jedną, podstawową wspólną cechę: wierzą w kompletną brednię.

Oczywiście w jednym przypadku chodzi o wiarę w coś nie sprawdzalnego a w drugim w utopijny system społeczny, ale zachodzą tu bardzo ciekawe koincydencje…

  1. Zarówno wiara socjalistów jak i chrześcijan wydaje się być bardzo silną, lecz w obu przypadkach szczera jedynie wśród wyznawców o niskim poziomie świadomości (czy wręcz: inteligencji). Widoczne jest w tej kwestii zadziwiające podobieństwo postaw hierarchów Kościoła Katolickiego i kacyków (pierwszych sekretarzy) partii socjalistycznych. Mało który z nich jest prawdziwym idealistą. Cynicznie żerują oni na słabości umysłów maluczkich, a powodem ich działań są oczywiście…
  2. …pieniądze! O niczym nie uzasadnionym, bezwzględnym pędzie Kościoła Katolickiego ku bogactwom świata doczesnego można by pisać opasłe tomy. Każdy to widzi na swoim podwórku. Oczywiście i tu sprawdza się obserwacja z punktu pierwszego: im wyżej w hierarchii, tym więcej złota. O pazerności polityków wszelkiej maści na korzyści materialne nie wspominam. To rzecz zbyt powszechna, żeby się nad tym rozwodzić.
  3. Oba nurty można nazwać opartymi na ułudzie. Chrześcijanie (w szczególności rzymscy katolicy), do perfekcji opanowali sprzedaż swojego niewidzialnego produktu. Niemal dwa tysiąclecia mozolnej pracy u podstaw, uporczywe powtarzanie tych samych zaklęć, wbijanie ludziom od dziecka w wielu miejscach sprzecznych ze sobą „prawd objawionych” i oto mimo oczywistej miałkości oferty, zdobyli niespotykaną wcześniej w historii cywilizacji pozycję. Nie płacą podatków, prezydenci i królowie rządzą z imieniem ich boga na ustach, a emeryci i milionerzy dają im wszystkie pieniądze jakich zażądają. Można tu zadać pytanie: czy pozycja socjalizmu (oraz jego mniej lub bardziej radykalnych odmian) była (jest?) większa, czy mniejsza? Z pewnością za systemem filozoficznym Marksa-Engelsa-Lenina stoi równie wielkie oszustwo. Bez wątpienia były takie momenty w historii, kiedy zarazą komunizmu była owładnięta ogromna część naszego globu, porównywalna z zasięgiem rażenia religii judeochrześcijańskiej. Ale czy w tej chwili socjalizm został zepchnięty na margines? Niestety nie. Socjalizm niczym agent Smith z Matriksa rozplenił się w milionach kopii i czai się w najmniej oczekiwanych miejscach. Wszystkie partie w obecnym polskim parlamencie to partie lewicowe (przynajmniej pod względem poglądów na gospodarkę). Z mediów wylewa się politycznie poprawna euro-socjalistyczna papka. Jad jaki w całej kontynentalnej Europie, od półwyspu Iberyjskiego po Ural rozpuszczał się przez ponad pół wieku krąży. I mimo tego, że nie widać go zbytnio w czystej postaci, bezpowrotnie zatruł umysły milionów.
Sądzę, że terapia uwalniająca od chrześcijaństwa i socjalizmu jednocześnie była by tak ciężka, że groziła by zdrowiu psychicznemu pacjenta. Dlatego wskazane pozbycie się jednej zarazy na raz.
Której? O tym w następnym odcinku.