Matoł dyplomowany

Widziałem wczoraj jak dziennikarka pani Gawryluk rozmawia z JE Lechem Kaczyńskim, pełniącym obecnie funkcję Prezydenta RP. Biografia JE Kaczyńskiego podaje, iż raczył on ukończyć szereg szkół a nawet pracował w charakterze profesora na Uniwersytecie Gdańskim – czyli przekazywał swoją wiedzę innym. W Polsce takie osoby określa się mianem „inteligentów”, albo jak chcą niektórzy „wykształciuchów„. I oto doktor Kaczyński deklaruje się takimi słowy:

Jeżeli obniżka podatków ma polegać na tym, że i ten co zarabia milion miesięcznie i ten co zarabia tysiąc pięćset mają płacić taki sam podatek, to ja zawsze będę temu przeciw.

Była to odpowiedź na pytanie o podatek liniowy…

Gdyby pani Gawryluk była prawdziwą dziennikarką (a w ogóle jeszcze tacy w Polsce są?), to zadała by JE Prezydentowi kolejne pytanie:

Czy według pana, 15% podatek od dochodu w wysokości 1.000.000 zł (czyli 150.000 zł) jest taki sam jak 15% podatek od 1.500 złotych (czyli 225 zł)?? Przecież w pierwszym przypadku zapłacony podatek jest 666 razy wyższy od drugiego!!!

Ale pani Gawryluk dziennikarką nie jest.

Nie zmienia to faktu, że Pan Prezydent Lech Kaczyński albo jest analfabetą matematycznym, albo ma za takich swoich wyborców. Co więcej: jest analfabetą dyplomowanym!

Pani Gawryluk zapytała także w tym wywiadzie o Lecha Wałęsę i tu uzyskała krótką odpowiedź:

Lech Wałęsa był agentem o pseudonimie „Bolek„.

I ta jednoznaczna ocena zdobi dzisiejsze nagłówki. A nikt nie zwraca uwagi na rzeczy naprawdę ważne.

A może inni pseudo dziennikarze mają tyle samo warte dyplomy co JE Prezydent (pani Gawryluk nie ma żadnego – więc jest usprawiedliwiona)? Ech, przydała by im się porządna klasówka.