Monice się nie mieści

Monika Olejnik, gwiazda wszelkiego dziennikarstwa w Polszcze, aktualnie opanowała temat nieczęsto stosowanej metody leczenia bezpłodności, zwanej w skrócie in-vitro. Dokąd więc się da, będzie eksploatować ów fikcyjny problem.

Dziś wzięła na widelec posła Jarosława Gowina (PO), w obiektywnej inaczej telewizji TVN24. Pan Gowin to nie to samo co Kaczyński czy Schetyna i wiedział jak rozegrać starcie z upie… no, powiedzmy z upartą Moniką. Nabijanie się z pani Olejnik, której wydaje się że jest awangardową dziennikarką, niemalże pierwszą w kraju feministką, europejką w każdym calu, bezlitośnie obnażającą wady polityków polską Orianą Fallaci, jest poniżej mojej godności. Wspominanie o tej pani na moim zacnym blogu może być żenujące samo w sobie, ale spodobało mi się dziś jak poseł Gowin usadził Monikę (czego raczej „gwiazda” nie zauważyła).

Otóż redaktorka Olejnik zadała panu posłowi pytanie mniej więcej takie: „czyż nie jest oburzające, że o zasadach stosowania metody in-vitro będą decydować posłowie w Sejmie? Toż to przecie nie fachowcy! Powinni się tu raczej wypowiedzieć specjaliści„. Zaczęła nawet coś bredzić o jakiejś komisji(!). Na to Gowin odpowiedział, że „to się nazywa po prostu demokracja – grupka wybrańców może decydować absolutnie o wszystkim!” Odpowiedź jaką usłyszała Monika jest jedyną możliwą na tak postawione pytanie w kraju o ustroju republikańskim i zadawanie go świadczy jedynie o niskiej inteligencji zadającego. Mnie nasunęła się przy okazja taka refleksja: jeżeli pierwszej dziennikarce RP przyszło do głowy kwestionować przywilej demokratycznie wybranego Parlamentu to stanowienia prawa w kwestii medycznej pod pozorem „braku fachowości”, to dlaczego nie przeszkadzało jej do tej pory, że ten sam Parlament decyduje o wysokości naszych podatków (a przecież na ławach nie siedzą wyłącznie ekonomiści), o wysokości kar za przestępstwa (a przecież na ławach nie widzimy jedynie prawników), czy o zasadach ruchu drogowego (a przecież nawet nie wszyscy posłowie mają prawo jazdy)!

Jaki płynie z tego (z „oczywistych oczywistości” plus wkładu Moniki) wniosek?

DEMOKRACJA JEST DO DUPY!