Jesteśmy skazani na socjalizm

W TV pokazują w tej chwili dwóch wiodących polityków obecnej RP w „debacie stulecia”. Po kilku jej minutach utwierdziłem się w przekonaniu, że niestety jesteśmy skazani na obleśnych, zakłamanych, małych, niedouczonych, miałkich, polityków, których ukształtował beznadziejny ustrój komunistyczny i przez to ich umysły są ciasne, ograniczone, niezdolne do normalnego myślenia, do wyciągania prostych i słusznych wniosków ze zjawisk obiektywnie jasnych i oczywistych.

Pierwsze dwa pytania, zadane przez nie znaną mi do tej pory dziennikarkę Joannę Wrześniewską-Zygier (zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie), ujawniły całą obłudę „gwiazd” tej debaty (Aleksandra Kwaśniewskiego i Jarosława Kaczyńskiego) a także całych ich, pożal się Boże, zastępów lewicowych, czy pseudo prawicowych partyjnych działaczy. Dwa proste pytania („dlaczego nie można zmienić przymusowych ubezpieczeń społecznych na wzór wolnego rynku ubezpieczeń komunikacyjnych, gdzie wolny rynek powoduje stały wzrost jakości usług przy jednoczesnej obniżce cen”, oraz „co z obiecaną przez jedną i drugą partię obniżką podatków”), oraz żenujące odpowiedzi na te pytania, gdzie Kaczyński zamiast zauważyć wyższość wolnego rynku nad scentralizowanym finansowaniem lecznictwa brnie w socjalizm obiecując coraz wyższe stawki podatków „na zdrowie” (oficjalnie przezywanych „ubezpieczeniem zdrowotnym”) przez co „wzrosną środki na zdrowie” (po polsku: zabiorą Nam jeszcze więcej pieniędzy).

Za to Kwaśniewski zauważa co prawda, że ostatnia obniżka podatków (wprowadzenie opcji podatku liniowego) spowodowała wzrost gospodarczy w kraju, ale nie wyciąga z tego naturalnego wniosku, który byłby oczywisty dla małpoludów z buszu (jeżeli za pomocą metrowego kija można strącić banany z połowy bananowca, to dwumetrowym można będzie oczyścić z nich całe drzewo), że kolejna ich obniżka (choćby do poziomu niektórych szybko rozwijających się naszych europejskich konkurentów), może mieć wyłącznie pozytywne skutki dla gospodarki! Zamiast tego bredzi coś o tym, że przyszedł czas na przejadanie jakichś mitycznych bogactw w które obrosła podobno ostatnio Polska, a Kaczyński rzuca kolejną brednię, że przecież oni podatki obniżają! Chodzi zapewne o to co niedawno raczyła wydalić przez swój narząd mowy nieoceniona pani Zyta Gilowska chwaląc się że obniżyli akcyzę na niektóre samochody (tak naprawdę to tzw. Unia Europejska kazała nam ją obniżyć), że zlikwidowali podatek od spadków (który był i tak po prostu skandalicznie niesprawiedliwy), a także wprowadzili ulgi „na dzieci” (co akurat nie napędzi gospodarki, a jedynie zwiększy nieco konsumpcję).

Reasumując: jesteśmy (mam nadzieję, że jednak nie ostatecznie) skazani na kolejne rządy albo bolszewickie, albo chrześcijańsko-socjalne (nie wiadomo co gorsze)…

Co pozostało normalnym, nie skażonym dżumą socjalizmu, wyborcom? Głosujcie na kandydatów UPR (w sojuszu wyborczym z LPR – szukajcie ich na listach Ligi Prawicy Rzeczypospolitej). Nie marnujcie głosu oddając go na nieudolnych karierowiczów z PO! Partia Tuska jest po pierwsze niezdolna do efektywnego działania (vide beznadziejnie bierna kampania wyborcza oparta jedynie na negacji PiS), ale także niezwykle podatna na polityczną poprawność, co z pewnością jest obrzydliwie wstrętne a dodatkowo znacznie bardziej nie do zaakceptowania niż „ciemnogrodztwo” LPR. Ostatecznie, bądźcie świadomi, że oddając głos na PO, głosujecie także na „premiera Kwaśniewskiego”.