Madzia Buczek, albo straszna myśl mnie naszła…
Ostatnio niezły smrodek zostawiła po sobie (jak zwykle) pani Kazimiera Szczuka: obraziła w niewybredny sposób kaleką osobę prowadzącą natchnione audycje na antenie katolickiego Radia Maryja. Twierdzi że nieświadomie. To akurat nie jest w tej chwili ważne. Myślałem trochę o Madzi i nawet wysłuchałem fragmentu (całości nie mogłem strawić) jej audycji. Mój wniosek jest taki:
Zabrzmi to może paradoksalnie, ale Madzia Buczek jest dowodem na NIE istnienie Boga.
Wniosek jest dla wielu przerażający (dla mnie także), ale po głębszym zastanowieniu nie można mu nic zarzucić: Czym zawiniła sobie Madzia, że spotkał ją taki los??